Z najniższymi cenami ropy od 11 lat, najwięksi producenci ropy i gazu na świecie stoją w obliczu najdłuższego okresu cięć inwestycyjnych od dziesięcioleci - pisze Reuters. Oczekuje się, że aby zachować dywidendy wymagane przez inwestorów, firmy będą bardziej się zapożyczać.
Baryłka ropy kosztuje obecnie ok. 37 dolarów. Aby zbilansować swoje księgi rachunkowe, firmy takie jak Total i Statoil potrzebują cen na poziomie 60 dolarów.
Mniejsze budżety
Ropa tanieje od 18 miesięcy. A ponieważ nie ma żadnych oznak, aby ceny wzrosły, międzynarodowe koncerny naftowe po raz kolejny są zmuszone do obniżenia wydatków, sprzedaży aktywów, redukcji miejsc pracy i opóźnienia realizacji projektów. Producenci z USA, tacy jak Chevron i ConocoPhillips opublikowały plany, z których wynika, że ich budżety w 2016 roku zmniejszą się o 25 proc. Z kolei Royal Dutch Shell zapowiedział dalsze cięcia w wydatkach o 5 mld dolarów, jeżeli dojdzie do planowanego przejęcia BG Group. Według norweskiej firmy konsultingowej Rystad Energy, inwestycje na rynku ropy i gazu spadną do najniższego poziomu od sześciu lat (w 2016 roku wyniosą 522 mld dolarów w porównaniu z 595 mld dolarów rok wcześniej). - To pierwszy raz od 1986 roku, kiedy dwa lata z rzędu obserwujemy spadek inwestycji - powiedział Reutersowi Bjoernar Tonhaugen z Rystad Energy.
Obawa o inwestorów
Firmy będą podejmować tylko takie działania, które przynoszą największe zyski. Ale ze wskaźnikiem zadłużenia kapitału własnego na stosunkowo niskim poziomie ok. 20 proc. koncerny będą bardziej się zadłużać, aby pokryć niedobory dochodów i ochronić poziom dywidendy. Tak przynajmniej twierdzą branżowe źródła. Shell nie obniżył dywidendy od 1945 roku i obecnie kierownictwo nie chce tej tradycji łamać. Reszta firm z sektora naftowego również ma awersję do zmniejszania wypłat akcjonariuszom, do których należą największe fundusze inwestycyjne i emerytalne na świecie. Powód jest prosty: boją się ich ucieczki. Według analityka banku inwestycyjnego Jefferies Jasona Gammela, najbardziej zadłużone wśród największych firm naftowych są Statoil i Repsol, a najmniej Exxon i Chevron.
Cała branża będzie cięła koszty poprzez zmniejszenie wielkości projektów, renegocjację umów na dostawy i korzystania z mniej zaawansowanych technologii. - Po dynamicznym rozwoju w pierwszej połowie dekady, kiedy ceny ropy znajdowały się powyżej poziomu 100 dolarów za baryłkę, koncerny będą teraz skupiać się na najbardziej dochodowych działalnościach - powiedział Brendan Warn, analityk kapitałowy w BMO Capital Markets. - Firmy chcą ograniczyć zakres swoich operacji i wybrać te z najwyższą stopą zwrotu kapitału - dodał.
Kolejne zwolnienia
Shell, który w lutym planuje zakończyć przejęcie BG Group za 54 mld dolarów, zamierza skupić się na atrakcyjnym rynku gazu skroplonego (LNG) oraz głębokich podwodnych odwiertach, zwłaszcza w Brazylii, czyli na polach, gdzie BG Group jest liderem.
Z myślą o podobnych priorytetach, BP koncentruje się na Zatoce Meksykańskiej i Egipcie, gdzie na rozwój wyda 12 mld dolarów.
- W 2015 roku zredukowano dziesiątki tysięcy miejsc pracy, ale spodziewane są kolejne zwolnienia, ponieważ firmy chcą zawęzić swoje zainteresowania - powiedział Warn. Koncerny naftowe mogą liczyć na obniżkę cen ze strony mniejszych kontrahentów. Roczny koszt wynajmu statku wiertniczego spadł do 332 tys. dolarów w 2015 roku. Jeszcze rok temu za tę usługę trzeba było zapłacić 405 tys. dolarów.
Autor: ToL//km / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock