Do 11 marca sektor bankowy ma przedstawić stanowisko wobec koncepcji przewalutowania kredytów frankowych - powiedział szef KNF Andrzej Jakubiak, autor propozycji. Ujawnił, że niektórzy oczekują, iż oprocentowanie "niehipotecznej" części kredytu po przewalutowaniu będzie wyższe niż 1 proc.
Andrzej Jakubiak powiedział, że z dotychczasowych jego spotkań ze środowiskiem bankowym wynika, że część tego sektora jest przychylna jego propozycji przewalutowania, a część nie. Ten podział dotyczy także tych banków, które mają kredyty denominowane we frankach lub w euro - dodał.
Jest termin
Jak mówił, do 11 marca banki mają przedstawić swoje stanowisko, w którym określą, czy są zainteresowane jego koncepcją; możliwe jest też, że przedstawią swoją propozycję. - Optymalne z punktu widzenia systemu bankowego jest, by wszyscy ci, którzy złożą taką publiczną deklarację, zastosowali jeden system przewalutowania. To jest ważne z punktu widzenia ustawodawcy, który musi uregulować kwestie podatkowe. Ale ja nie jestem idealistą i wiem, że nie wszyscy w to wejdą. Rozmawiamy z bankami, robimy wszystko, by to była jak największa grupa, rozmawiamy z prezesami i z właścicielami. I będziemy oczekiwali tego, że nie później niż 11 marca banki publicznie oświadczą, czy są tym zainteresowane, czy nie. My jesteśmy nadzorcą, musimy dbać o bezpieczeństwo systemu i bezpieczeństwo depozytów. W razie czego mamy katalog instrumentów, z których będziemy korzystali - powiedział Jakubiak. Dodał, że instrumenty nadzorcze, które w razie czego mogą zostać wykorzystane, to np. "dodatkowe narzuty kapitałowe" i "wyższe wagi ryzyka dla kredytów hipotecznych". - Również jeśli będzie dochodzić do sądowych rozstrzygnięć dotyczących ważności zobowiązań kredytowych i będą one zapadały na niekorzyść banków, też będziemy od banków żądali adekwatnego zabezpieczenia ryzyka kapitałem - oświadczył Jakubiak.
Ważny problem
Ocenił, że jego koncepcja przewalutowania kredytów frankowych "kompleksowo odnosi się do istoty problemu" i raczej nie powinna być modyfikowana. - Generalnie rzecz biorąc najważniejsze jest to, by te parametry były dla banków wspólne. Bo to ma być propozycja banków. Jeśli bardzo ją zmienią i odwrócą do góry nogami, to będzie to inna propozycja. Banki podnoszą np., że jeden procent w przypadku tej części niezabezpieczonej hipotecznie to może jest za mało - powiedział Jakubiak. Dopytywany, czy dopuszcza zmianę tego oprocentowania przyznał, że "można by na ten temat rozmawiać, choć nie o stawce WIBOR". - Jeśli to ma być neutralne dla banków, to można też zastosować średni koszt odsetkowy w sektorze. To też jest wokół jednego. Dziś propozycją jest jeden - zaznaczył szef KNF. Kolejne jego spotkanie z przedstawicielami sektora bankowego zaplanowane jest na piątek. - Przyjdą ci, którzy chcą na ten temat dalej rozmawiać. Bo jeśli ktoś mówi, że to nie ma sensu, nie ma obowiązku uczestniczyć w tym spotkaniu - powiedział.
Pomysł Jakubiaka
3 lutego na posiedzeniu sejmowej Komisji Finansów Jakubiak przedstawił koncepcję przewalutowania kredytów frankowych. Była to odpowiedź na sytuację, w jakiej znaleźli się posiadacze tych kredytów po 15 stycznia, gdy po uwolnieniu kursu franka wobec euro gwałtownie wzrósł kurs szwajcarskiej waluty, a wraz z nim zobowiązania kredytobiorców. Według tej propozycji dotychczasowy kredyt miałby zostać zamieniony na złotówki po obecnym kursie i podzielony na dwie części: na kredyt zabezpieczony hipotecznie wyrażony w złotych oraz kredyt niezabezpieczony hipotecznie, który odzwierciedlać ma konsekwencje osłabienia złotego. Stan zadłużenia z tytułu kredytu zabezpieczonego hipotecznie odpowiadać ma wartości, jaką posiadałby kredyt w złotych udzielony w tym samym momencie co we franku. Wartość kredytu niezabezpieczonego hipotecznie odpowiadałaby różnicy pomiędzy łącznym stanem zadłużenia w dniu przewalutowania a stanem zadłużenia z tytułu kredytu zabezpieczonego hipotecznie. Kredyt niezabezpieczony hipotecznie miałby być w połowie spłacony przez kredytobiorcę, a w połowie umorzony. Jakubiak mówił, że za sytuację powstałą w związku z kredytami we frankach odpowiadają zarówno banki, jak i kredytobiorcy, więc obie strony powinny wziąć na siebie koszty rozwiązania tego problemu. Szef KNF oceniał, że potencjalna strata sektora mogłaby wynieść 25 mld zł, co rozkładałoby się na 20-25 lat, a roczny koszt dla banków wyniósłby 1-1,2 mld zł, czyli ok. 7 proc. ich rocznego wyniku. Według tej koncepcji koszty przewalutowania dla obydwu stron nie powinny spowodować jednorazowego negatywnego efektu, a sumy powinny być rozłożone w czasie.
Autor: msz/ / Źródło: PAP