Trwają przygotowania do transformacji cyfrowej całego systemu zabezpieczenia społecznego. Zakład Ubezpieczeń Społecznych chce wziąć na siebie ciężar i odpowiedzialność za rozliczanie składek przez firmy - przekonuje prezes ZUS Gertruda Uścińska.
- We wrześniu 2020 roku przyjęliśmy plan działań ZUS na lata 2021-2023. Są to projekty mające na celu transformację cyfrową nie tylko samego Zakładu, ale całego systemu zabezpieczenia społecznego. Kierunek wytyczyła epidemia i tarcza antykryzysowa. Musi być elektronicznie, automatycznie, zdalnie i bezgotówkowo - powiedziała prof. Uścińska.
Co ma się zmienić?
Prezes ZUS wskazała, że jednym z najważniejszych projektów jest wprowadzenie Jednolitego Pliku Ubezpieczeniowego, co ma odciążyć przedsiębiorców.
1. ZUS ma wziąć na siebie ciężar i odpowiedzialność za rozliczanie składek przez firmy.
2. "Rozliczenia ulegną automatyzacji (...). Po wprowadzeniu e-składki 2.0 przedsiębiorcy mają mieć pewność swoich rozliczeń z ZUS bez konieczności wypełniania stosów papierów" - podkreśla prezes ZUS.
3. Ponadto ZUS ma przejść "reorganizację wewnętrzną, zarówno co do 'odmiejscowienia' zadań, jak i 'depapieryzacji' obiegu dokumentów oraz komunikacji z klientami". Cel jest taki, by obywatel czy przedsiębiorca nie musiał dostarczać dokumentów i danych, które możemy sobie pozyskać sami - powiedziała Uścińska.
Emerytury za grosze
Szefowa ZUS zwróciła również uwagę, że według prognoz rósł będzie odsetek osób pobierających emerytury niższe niż minimalne, czyli na poziomie kilkuset, kilkudziesięciu złotych, a niekiedy nawet kilku groszy. Obecnie takich osób jest 310 tysięcy, jednak za kilka lat - według prognoz prezes ZUS - może ich być pół miliona, a nawet więcej. Z tego powodu - zdaniem Uścińskiej - nadszedł już czas na przywrócenie warunku stażowego otwierającego prawo do emerytury.
- System zdefiniowanej składki jest sprawiedliwy, ale też nieubłagany. Polega on w uproszczeniu na tym, że ile odłożysz na emeryturę przez cały okres swojej aktywności zawodowej, tyle otrzymasz w ciągu całego okresu pobierania emerytury. Ludzie żyją coraz dłużej, a okres kariery zawodowej wcale nie ulega wydłużeniu. Wiele osób ma znaczne przerwy w tej karierze. Albo nawet pracuje, ale od wynagrodzenia nie są odprowadzane składki na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych - wyjaśniła Uścińska.
Dodała, że właśnie "dlatego część populacji gromadzi na koniec swojej aktywności zawodowej niewielki kapitał emerytalny". - W starym systemie, tym sprzed reformy z 1999 roku, a także w większości innych państw Unii Europejskiej, takie osoby w większości w ogóle nie nabyłyby prawa do emerytury. Prawo do tego świadczenia powinno bowiem być uwarunkowane kryterium stażu ubezpieczenia, na przykład co najmniej 10 lub 15 lat. Tymczasem w Polsce wystarczy opłacenie jednej składki, aby po osiągnięciu wieku emerytalnego otrzymać emeryturę - powiedziała.
Wytłumaczyła przy tym, że "gwarancja minimalnego poziomu świadczenia, finansowanego z budżetu państwa, które od 1 marca wyniesie 1250,88 zł, dotyczy osób, które mają okres 20 lub 25 lat, w zależności od płci, okresów składkowych i nieskładkowych".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock