Jutro Kancelaria Prezydenta prześle do Sejmu projekt ustawy, który zakłada możliwość przejścia na emeryturę po przepracowaniu 40 lat, bez wzgledu na wiek. - To bardzo niedobry pomysł. To co obiecają kandydaci może wpłynąć na wynik kampanii wyborczej, natomiast nie na rzeczywistość - powiedział prof. Marek Góra, kierownik Katedry Ekonomii Szkoły Głównej Handlowej. Jak przypomniał tymczasem Witold Orłowski, "pomysł nie jest nowy. W Kancelarii Prezydenta już o tym mówiono parę miesięcy temu".
Swoją decyzję w środę zapowiedział Bronisław Komorowski po spotkaniu ze związkowcami, które odbyło się w Belwederze.
"Politycy nie są bogami"
- Bardzo mnie to zasmuciło. Niestety kampania wyborcza obfituje w takie propozycje padają z ust kandydatów - ocenił prof. Marek Góra.
Jak dodał, "takie rozwiązanie byłoby bardzo niedobre. Tym bardziej, że nie będzie nigdy realizowane, pozostanie tylko obietnicą, to tylko nasza nadzieja".
- W przyszłości na pewno będziemy pracowali dłużej i od tego nie ma odejścia. Politycy nie są bogami, nie są w stanie zmieniać rzeczywistości. To co obiecają może wpłynąć na wynik kampanii wyborczej, natomiast nie na rzeczywistość - powiedział jeden z autorów reformy emerytalnej z 1997 roku.
- Ponieważ możemy dobrze przewidzieć procesy demograficzne, to wiemy, że przyszły wiek emerytalny będzie podnoszony i trzeba to ludziom jasno mówić - podkreślał.
Ekonomista wyraził nadzieję, że "będzie jakaś merytoryczna dyskusja na ten temat".
"Dla budżetu nie będzie problemu"?
- Pomysł nie jest nowy. W Kancelarii Prezydenta już o tym mówiono parę miesięcy. To jest rozwiązanie, które jest w Niemczech - powiedział ekonomista Witold Orłowski.
Jak dodał, kluczowe jest pytanie, "czy postawi się warunek zgromadzenia minimalnego kapitału". - Jeżeli tak, to nie ma w ogóle problemu dla budżetu - ocenił.
- To jest propozycja do dyskusji. Trudno powiedzieć, czy wiążą się z tym koszty budżetowe, mogą się nie wiązać żadne, mogą się wiązać pewne. Po 40 latach nie ma gwarancji, czy będą uzbierane minimalne emerytury, z dużym prawdopodobieństwem jednak będą - stwierdził ekonomista.
- W polskim systemie jest tak, że jeżeli ktoś nie zgromadził tego kapitału to w tym momencie inni się składają i budżet dopłaca do emerytury minimalnej - przypomniał ekonomista. Podkreślił też, że osoby, które będą pracować krócej, nie będą mogły liczyć na wysokie emerytury.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock