Ograniczenie handlu w niedziele w rękach rządu. Już teraz wiadomo, że rekomendacja tego projektu jest pozytywna, jednak rząd ma pewne uwagi. Oto pięć rzeczy, które musimy wiedzieć o nowych regulacjach.
1. Niedziele bez handlu?
Miesiąc później przeprowadzono pierwsze czytanie. Następnie projekt trafił do dalszych prac w sejmowych komisjach. I następnie na kilka miesięcy temat zniknął.
Szef NSZZ "Solidarność" Piotr Duda powiedział pod koniec stycznia tego roku, że chciałby wprowadzenia projektu jak najszybciej. - Chcemy jak najszybciej, chociaż jesteśmy cierpliwi. Bo chodzi o to, żeby na tych komisjach wyeliminować pewne rzeczy, które faktycznie nie powinny znaleźć się w tej ustawie. Czekamy, żeby jak najszybciej weszła pod obrady - powiedział.
W ubiegłym tygodniu Komitet Stały Rady Ministrów pozytywnie zaopiniował projekt i zarekomendował skierowanie go do dalszych prac, zaznaczając jednak, że ma pewne uwagi.
2. Zakaz całkowity czy częściowy?
Pod koniec lutego tego roku wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki mówił, że całkowity zakaz handlu w niedzielę raczej nie wchodzi w grę, ale handel niedzielny powinien zostać ograniczony.
Wicepremier powiedział wówczas, że on osobiście uważa, że handel powinien zostać ograniczony. - A w jakim zakresie? Tu jestem jak najbardziej otwarty na różne formy kompromisu; czy jedna niedziela, czy dwie niedziele, czy trzy niedziele. Może dwie byłoby dobrze - dodał. W wystawionej w ubiegłym tygodniu opinii Komitetu Stałego Rady Ministrów nie wskazał jednak liczby niedziel, w których handel ma być ograniczony.
3. Kiedy do sklepu?
Zgodnie z projektem, zakaz handlu w niedzielę miałby dotyczyć większości placówek handlowych.
W projekcie przewidziano jednak szereg odstępstw od tego zakazu. Handel mógłby się odbywać w dwie kolejne niedziele poprzedzające święta Bożego Narodzenia, w ostatnią niedzielę przed Wielkanocą, w ostatnią niedzielę stycznia, czerwca, sierpnia oraz w pierwszą niedzielę lipca. W projekcie proponuje się, aby w wigilię Bożego Narodzenia (chyba, że przypada w niedzielę) oraz Wielką Sobotę "handel oraz wykonywanie innych czynności sprzedażowych" mogło się odbywać do godz. 14. Ponadto odstępstwa dotyczyłyby także m.in.: sklepów, gdzie handel prowadzi wyłącznie przedsiębiorca prowadzący indywidualną działalność gospodarczą (z wyłączeniem franczyzobiorców i ajentów), stacji benzynowych (z pewnymi obostrzeniami), sklepików z pamiątkami i dewocjonaliami, piekarni zlokalizowanych przy zakładach produkcyjnych prowadzących sprzedaż własnych produktów do godz. 13. Handel w niedzielę - wynika z projektu - mógłby też się odbywać m.in. w aptekach i punktach aptecznych. Wyjęte spod zakazu byłyby również m.in.: placówki handlowe, których powierzchnia nie przekracza 25 mkw., usytuowane w obiektach do obsługi pasażerów (m.in. w portach lotniczych i na dworcach); kwiaciarnie o powierzchni nieprzekraczającej 50 mkw., gdzie sprzedaż kwiatów stanowi minimum 30 proc. miesięcznego obrotu placówki. Zakaz miałby także nie obowiązywać platform ani portali internetowych sprzedających towary, które nie powstały w wyniku działalności produkcyjnej. Podczas poniedziałkowego breifingu prasowego Rafał Bochenek wspomniał także, że wyłączona z zakazu powinna być m.in. Poczta Polska.
4. Karać?
W myśl pierwotnego projektu, autorstwa "Solidarności", nieprzestrzeganie zakazu handlu oraz wykonywania innych czynności sprzedażowych w niedziele, wigilię Bożego Narodzenia i Wielką Sobotę podlegałoby "grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat dwóch". Komitet Stały Rady Ministrów w ubiegłym tygodniu nie zarekomendował jednak utrzymania kar, zawartych w projekcie. Z kolei Rafał Bochenek przyznał w poniedziałek, że rząd wydaje pozytywną rekomendację dla projektu, jednak nie popiera karania więzieniem. Jak dodał, w stanowisku, które proponuje rząd "jest zawarta - pod warunkiem oczywiście, że to stanowisko w tym kształcie, który teraz mamy, zostanie przyjęte - pozytywna rekomendacja dla tego projektu".
5. Wpływ na branżę?
Na to, że zakaz może być bardzo kosztowny już teraz zwracają jednak uwagę eksperci. - Szacujemy, że spadek obrotów w całym sektorze handlu detalicznego w Polsce wyniesie co najmniej 9,6 mld złotych, a spadek zatrudnienia minimum 36 tysięcy osób. Bezpośrednie straty Skarbu Państwa związane z wprowadzeniem zakazu handlu w niedziele to co najmniej 1,8 mld złotych - mówi w rozmowie z "Rz" Mateusz Walewski, starszy ekonomista PwC. Główną ofiarą regulacji będą według tych wyliczeń centra handlowe. Zgodnie z prognozami, obroty sklepów w nich zlokalizowanych spadną o 4,6 mld zł, co będzie skutkowało spadkiem zatrudnienia o 19-20 tys. osób. Zdecydowanie największe konsekwencje poniesie sektor handlu odzieżą - spadek obrotów o 1,3 mld zł i zatrudnienia o 6-7 tys. osób. Związane z ograniczeniem straty Skarbu Państwa szacowane są przez PwC na około 890 mln zł, z czego większość, bo 660 mln zł, na niezapłacony podatek VAT. Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji zwraca uwagę, że mniejsza sprzedaż w niedzielę oznacza zwłaszcza kłopoty dla wielu rodzimych dostawców dużych sieci. Chodzi np. o lokalne piekarnie, dostarczające pieczywo codziennie i wypiekające je nocą, aby rano świeże trafiło na półki. Również dostawcy z innych segmentów odczują negatywne skutki zakazu, który wprost wymierzony jest w największe sieci handlowe działające w naszym kraju - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Zobacz: Zakaz handlu w niedzielę. Jakie plany rządu? (Wideo z 2.03.2017)
Autor: ag/gry / Źródło: tvn24bis.pl, PAP, Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock