Przeciętne wynagrodzenie w drugim kwartale 2022 roku wzrosło o 11,8 procent rok do roku. Tymczasem inflacja w tym samym okresie wyniosła 13,9 procent. Oznacza to, że realna wartość wynagrodzeń spadła o 2,1 procent. Zdaniem ekonomistów PKO BP "najbliższe kwartały mogą przynieść jeszcze głębszy spadek wynagrodzeń w ujęciu realnym".
Główny Urząd Statystyczny (GUS) poinformował we wtorek, że przeciętne wynagrodzenie w drugim kwartale 2022 roku wyniosło 6156,25 zł brutto. Oznacza to wzrost w ujęciu rocznym o 11,8 procent. W pierwszym kwartale br. płace wzrosły o 9,7 procent rok do roku.
"Średnia płaca w gospodarce narodowej w 2q22 wyniosła 6 156,25 PLN i wzrosła o 11,8 procent r/r, słabiej niż w sektorze przedsiębiorstw, gdzie w 2q22 płace rosły o 13,5 procent r/r. Sektor przedsiębiorstw jest tym segmentem rynku pracy, który jest najbardziej rozgrzany oraz wykazuje najsilniejszą presję płacową" - zwrócili uwagę ekonomiści PKO BP we wtorkowym "Dzienniku Ekonomicznym".
Dane dotyczące średniej płacy w sektorze przedsiębiorstw obejmują firmy, w których liczba pracujących przekracza dziewięć osób. Tymczasem wtorkowe dane GUS dotyczą całej gospodarki.
Wynagrodzenia rosną wolniej niż inflacja
Jak zauważyli ekonomiści PKO BP, "pomimo wysokich dynamik nominalnych płace w ujęciu realnym w 2q22 spadły zarówno w sektorze przedsiębiorstw (o 0,4 procent r/r), jak i w całej gospodarce narodowej (o 2,1 procent r/r)".
W ich ocenie drugi kwartał br. wyznaczył szczyt nominalnej dynamiki płac w gospodarce narodowej, "co w zestawieniu z inflacją utrzymującą się powyżej poziomu 10 procent oznacza, że najbliższe kwartały mogą przynieść jeszcze głębszy spadek wynagrodzeń w ujęciu realnym". "To już teraz negatywnie oddziałuje na konsumpcję prywatną oraz nastroje konsumentów, przy czym skala tego oddziaływania jest łagodzona przez obniżki stawek PIT, które poprawiają dynamikę dochodów netto. Naszym zdaniem postępujące spowolnienie gospodarcze ograniczy presję płacową i zapobiegnie spirali cenowo-płacowej" - czytamy w komunikacie ekonomistów.
Ekonomiści Banku Millennium we wtorkowym komentarzu wskazali, że przyspieszenie dynamiki płac w ujęciu rocznym w drugim kwartale do 11,8 procent z 9,7 procent w pierwszym kwartale "to najsilniejszy ich wzrost w historii dostępnych danych, tj. od 2000 roku".
Jednocześnie podkreślili, że "pomimo rekordowo wysokiej dynamiki płac w ujęciu nominalnym, siła nabywcza wynagrodzeń kurczy się z powodu rekordowo wysokiej inflacji". "To negatywna informacja z punktu widzenia konsumpcji, ponieważ spadek siły nabywczej dochodów z pracy w połączeniu ze wzrostem stóp procentowych i spadkiem dostępności kredytu, będą ograniczały możliwości wzrostu konsumpcji w kolejnych kwartałach" - wskazali przedstawiciele Banku Millennium.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock