W lipcu 2022 roku w sklepach było drożej o 18,6 procent w porównaniu z analogicznym okresem przed rokiem - wynika "Indeksu cen w sklepach detalicznych", autorstwa UCE Research i Wyższych Szkół Bankowych. Zdrożały wszystkie z 12 analizowanych kategorii produktów, najbardziej produkty tłuszczowe.
W "Indeksie cen w sklepach detalicznych" przedmiotem analizy było 12 kategorii (pieczywo, nabiał, mięso, owoce, warzywa, produkty sypkie, produkty tłuszczowe, dodatki spożywcze, używki, napoje, chemia gospodarcza i inne artykuły) oraz 51 najczęściej wybieranych przez konsumentów produktów codziennego użytku. Łącznie zestawiono ze sobą blisko 24 tys. cen detalicznych z prawie 40 tys. sklepów należących do 63 sieci handlowych. Badaniem objęto wszystkie obecne na rynku dyskonty, hipermarkety, supermarkety, sieci convenience i cash and carry działające w 16 województwach.
Jak wynika z cyklicznej analizy, zdrożały wszystkie z 12 analizowanych kategorii produktów, w przypadku jedenastu kategorii produktów wzrosty były dwucyfrowe.
W opracowaniu przypomniano, że w czerwcu br. ceny były wyższe o blisko 18 proc. rok do roku.
Inflacja w Polsce - co podrożało najbardziej?
Z analizy wynika, że w lipcu br. po raz kolejny najbardziej podrożały rdr. produkty tłuszczowe - średnio o 50,4 proc. W tej kategorii najmocniej zdrożała margaryna - o 54,3 proc., olej o 50,5 proc. a masło o 46,3 proc.
Zdaniem dr. Roberta Orpycha z Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie istotny wzrost cen produktów tłuszczowych obserwowany był już przed wojną w Ukrainie. "Konflikt zbrojny tylko spotęgował to zjawisko. Do tego rozpędzająca się inflacja spowodowała, że zdrożała produkcja żywności, a główną determinantą jest tu wzrost cen energii i paliw, a także kosztów zakupu surowców, opakowań, nawozów i transportu" - wymienił. Dodał, że zgodnie z zapowiedziami branży żywnościowej, to nie jest koniec podwyżek.
Z analizy wynika, że o ponad 30 proc. rok do roku zdrożały tzw. inne produkty. W tej kategorii najbardziej zdrożały karmy dla psów i kotów - odpowiednio o 51,6 proc. i 29,3 proc. W ocenie autorów analizy wzrost cen karm dla zwierząt ewidentnie wiąże się z rosnącymi kosztami mięsa, zbóż, produktów tłuszczowych, pasz, odżywek, logistyki oraz energii. Ich zdaniem "dynamika wzrostu cen w tej kategorii szybko nie wyhamuje".
Trzecią najszybciej drożejącą kategorią produktów spożywczych w sklepach było pieczywo, które w lipcu zdrożało średnio o 28,2 proc. rdr. Cena chleba wzrosła o 29,1 proc.
Tuż za podium najbardziej drożejących kategorii znalazło się mięso, którego ceny średnio wzrosły o 24,5 proc. rdr. (wołowina o 36,9 proc., drób o 19,4 proc., wieprzowina o 17,1 proc.). Zdaniem przedstawiciela WSB w Chorzowie, mięso to niezwykle ważna kategoria - wielu Polaków nie wyobraża sobie bez niego swojego jadłospisu. "Z drugiej strony wysokie ceny mięsa mocno odbiją się na poziomie jego spożycia" - ocenił Orpych.
Zgodnie z analizą w lipcu średnio o ponad 20 proc. rdr zdrożały produkty sypkie. Najmocniej w tej kategorii poszybowały ceny makaronów - o 32,1 proc., mąka o 31,8 proc. Natomiast cukier, o którym ostatnio było głośno w kontekście jego braku - zdrożał 20,6 proc.
"Z moich obserwacji wynika, że polscy rolnicy nie wliczają w koszty całej swojej pracy. Dopiero w momencie, gdy pojawia się wysoka inflacja, śmielej ją liczą. Wzrost ceny mąki oznacza, że wkrótce jeszcze bardziej zdrożeje pieczywo; większość społeczeństwa, nie chcąc z niego rezygnować, zażąda kolejnych podwyżek płac" - wskazał prof. Marian Noga z Wyższej Szkoły Bankowej we Wrocławiu. Jego zdaniem spirala inflacyjna dalej będzie się rozkręcać.
Z analizy wynika, że najmniej w lipcu zdrożały warzywa - średnio o 7,7 proc. w skali roku. Przy czym cebula potaniała o 13,1 proc., ziemniaki w tym roku kosztują mniej o 1,2 proc. niż przed rokiem. Natomiast ogórki zdrożały 29,3 proc.
Jakie prognozy?
Zdaniem dr. Roberta Orpycha z Wyższej Szkoły Bankowej w Chorzowie spirala inflacyjna rozkręciła się już na dobre i należy spodziewać się kolejnych podwyżek. "Wpływają na to czynniki wewnętrzne i zewnętrzne. Wciąż jest odczuwalny wzrost kosztów wytwarzania, wywołany pandemią. Wysokie ceny na świecie nie pozostają bez echa w naszym kraju. Na pierwszy plan wysuwają się rosnące ceny energii i paliw" - wskazał.
Jak zaznaczył, z jednej strony występuje bardzo duże zapotrzebowanie na niektóre towary i usługi, a z drugiej - ograniczenie dostępności części dóbr. "Wszyscy wyczekują spadku inflacji, ale nie mówi się o tym, że wcześniejsze ceny w wielu przypadkach już nie wrócą do poprzedniego poziomu" - ocenił Orpych.
Zdaniem byłego członka Rady Polityki Pieniężnej prof. Mariana Nogi Narodowy Bank Polski zwiększył podaż pieniądza w obiegu bez wzrostu podaży towarów i usług. "Badania pokazują, że gdy płace i inne dochody rosną szybciej niż wydajność pracy, rynki korzystają z tej sytuacji i zaczynają podwyższać ceny dosłownie wszystkiego. W efekcie pracobiorcy żądają podwyżek płac. Pracodawcy, w celu stabilizacji produkcji, dają je i znów zwiększają ceny. Tak rodzi się spirala cen i płac, którą może zatrzymać tylko zaprzestanie emisji dodatkowego pieniądza" - wyjaśnił.
Zdaniem Orpycha w kolejnych miesiącach ceny będą szybciej rosły w tych kategoriach, w których koszty produkcji są mocniej związane z cenami energii i paliw. Prof. Noga prognozuje natomiast, że sytuacja zdecydowanie pogorszy się w listopadzie i będzie bardzo trudna dla wielu Polaków w grudniu br. oraz w pierwszym kwartale 2023 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock