Obligacje emitowane przez polski rząd, którymi zabezpiecza on potrzeby pożyczkowe budżetu, schodzą jak ciepłe bułeczki. Inwestorzy chcą kupować więcej niż jest oferowane, mimo, że zarobek na nich wcale nie jest taki duży. Eksperci nie mają wątpliwości - Polska coraz lepiej postrzegana przez inwestorów. Przestrzegają jednak przed zbytnim optymizmem.
W ostatnich dniach wszystkie aukcje obligacji, organizowane przez ministerstwo finansów, kończyły się sukcesem. W sumie od początku roku resort uplasował na krajowym rynku instrumenty za kilkanaście mld zł. Łączny popyt wyniósł trzy razy tyle. Dzięki temu spada ich rentowność, czyli oprocentowanie, które ministerstwo będzie musiało zapłacić przy ich wykupie.
Pomaga to też złotemu, bo zagraniczni inwestorzy przed zakupem polskich papierów muszą kupić polską walutę. W czwartek stracił on wprawdzie trochę, ale stało się to udziałem wszystkich walut regionu.
Moda na Polskę
Ekonomiści nie mają wątpliwości, że taka sytuacja jest bardzo korzystna dla polskiej gospodarki. - Pozytywny wynik obligacji oznacza wzrost zaufania dla naszego kraju, czyli jeśli polska sprzedaje obligacje na niższych rentownościach, niż np. są w tej chwili obligacje greckie. To oznacza mniejsze ryzyko inwestycyjne w Polsce - mówi Marek Wołos z domu maklerskiego TMS Brokers.
Na coraz lepsze postrzeganie naszego kraju ogromny wpływ mają przede wszystkim pozytywne dane makroekonomiczne, jakie napływają z naszej gospodarki. - Wskazują na to że gospodarka polska będzie rosła szybciej niż zakładał rząd - czyli dodatkowe dochody - jak dodatkowe dochody to sytuacja fiskalna nie tak trudna - dodaje Ryszard Petru, główny ekonomista BRE Banku.
Nie czas na "Hurra"
Analitycy przestrzegają jednak przed zbytnim optymizmem, bo sytuacja może się odwrócić. - Nie można popaść w przesadne samozadowolenie, bo może się okazać, że np. w momencie, gdy amerykański bank centralny zacząłby mocniej podwyższać stopy procentowe, w szybszym tempie, niż oczekuje rynek, to może się okazać, że tego kapitału przynajmniej częściowo będzie mniej - przestrzega Przemysław Kwiecień z X-Trade Brokers.
Nie ma bowiem wątpliwości, że gdyby taki pożyczkobiorca, jak USA płacił większy procent za swoje papiery, to wszyscy poszliby do niego. - Wydaje mi się jednak, że ministerstwo finansów dobrze wykorzystuje tą koniunkturę rynkową. To zwiększa szanse, że te spore potrzeby pożyczkowe na ten rok uda się zabezpieczyć - dodaje.
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES