W listopadzie sejmowa komisja ds. energetyki powinna zakończyć prace nad projektem ustawy o OZE - powiedział jej szef Andrzej Czerwiński (PO). PiS wytyka, że podkomisja nie podejmuje decyzji ws. jego poprawek dot. pozyskiwania ciepła z OZE.
Rządowym projektem ustawy o odnawialnych źródłach energii zajmuje się podkomisja, która została powołana we wrześniu przez komisję ds. energetyki i surowców energetycznych. Zanim projekt trafi pod obrady Sejmu - zdaniem Czerwińskiego - potrzebne będą jeszcze trzy posiedzenia podkomisji i komisji, by sfinalizować prace nad projektem ustawy o OZE. "Powinniśmy w listopadzie skończyć" - zapowiedział.
Koniec prac?
Jednak poseł PiS Piotr Naimski powiedział po środowym posiedzeniu podkomisji, że kończy ona prace na projektem "w sensie formalnym". - W przyjętym sposobie procedowania artykuły niekontrowersyjne są zatwierdzane, natomiast wszystkie kwestie dyskusyjne są odkładane. Czeka nas dużo dyskusji, rozmów i powrotów do artykułów, które zostały odłożone - zaznaczył b. wiceminister gospodarki. - Odłożony jest cały pakiet poprawek PiS dotyczący ciepła. Uważamy, że w tej ustawie nie uwzględnia się problemów związanych z pozyskiwaniem ciepła z odnawialnych źródeł energii - dodał. Wyjaśnił, że różnica zdań dotyczy tego, "czy ma istnieć i w jakiej formie system wsparcia dla produkcji ciepła". Szef komisji ds. energetyki Andrzej Czerwiński (PO) pytany o sposób procedowania podkomisji, powiedział, że część rozwiązań będzie musiała być przyjęta w głosowaniu, gdy projekt wróci pod obrady komisji. - Będziemy szukać porozumienia, ale jak się go nie uda osiągnąć, to potrzebne będzie rozstrzygnięcie w głosowaniu" - podkreślił poseł.
System aukcyjny
Z kolei minister gospodarki Janusz Piechociński (PSL) uważa, że część rozstrzygnięć dotyczących kształtu projektu o OZE zapadnie jeszcze później, na etapie głosowań w Sejmie i w Senacie. Szef PSL ocenił, że można się spodziewać wielu poprawek zgłoszonych przez przedstawicieli różnych grup interesu. - To musi się rozstrzygnąć na sali sejmowej, a być może w poprawkach Senatu - dodał wicepremier w rozmowie z PAP. Zgodnie z projektem ustawy to rząd ma decydować, ile energii odnawialnej potrzebuje - m.in. dla spełnienia celów polityki klimatycznej UE. Wprowadza się też system aukcji na "zieloną" energię. Aukcję wygra ten, kto zaproponuje najniższą cenę. W zamian dostanie gwarancję wsparcia przez 15 lat. Propozycje zakładają, że aukcje będą oddzielne dla dużych i małych instalacji. Minister gospodarki będzie podawał tzw. "cenę referencyjną", czyli maksymalną, za jaką będzie można zakupić w danym roku energię z OZE. Wspieranie źródeł odnawialnych zostanie przerzucone na konsumentów, którzy mają mieć doliczoną do rachunku "opłatę OZE", która w 2015 r. ma wynieść 2,27 zł za każdą zużytą megawatogodzinę. Ocena skutków regulacji szacuje koszt przyszłej ustawy na ok. 4 mld zł rocznie. Przedstawiciele rządu wielokrotnie podkreślali, że ustawa ma umożliwić racjonalizację wsparcia dla OZE i osiągnięcie celów jak najmniejszym kosztem.
Autor: pp / Źródło: PAP