Wystarczy kilka sekund żeby stracić telefon, portfel czy klucze. Dla kieszonkowca tłok w autobusie, czy tramwaju może być świetną okazją, by pozbawić nas drogocennych przedmiotów. - Nie jesteśmy w stanie rozpoznać kieszonkowca – mówił na antenie TVN24 Biznes i Świat podinsp. dr Rafał Kubicki.
Atrakcyjnym miejscem dla kieszonkowców są te, gdzie panuje tłok, czyli autobusy, tramwaje, centra handlowe lub dworce.
Ilu złodziei, tyle sposobów by pozbawić nas cennych rzeczy. Jedną z nich jest metoda polegająca na unieruchomieniu osoby w przejściu.
Jedna z osób ściska ofiarę, i w tym momencie drugi z kieszonkowców dokonuje kradzieży.
Najczęściej ofiarą drobnych złodziei padają mężczyźni noszący portfel w tylnej kieszeni spodni. - Wyciągnięcie takiego portfela jest banalnie proste. Zdecydowanie trudniej jest wyciągniecie portfela z przedniej kieszeni - zauważa Kubicki.
Jak twierdzi Kubicki, błędem popełnianym przez kobiety jest noszenie torebki gdzieś z tyłu, bardzo często otwartej, zarzuconej gdzieś na plecy. To stanowi bardzo łatwy łup dla złodziei.
Dosyć dużym problemem kieszonkowcy byli jeszcze niedawno w Warszawie. - Byliśmy zmuszeni do wprowadzenia zdecydowanych działań, dzięki temu udało się obniżyć skale tego zjawiska o 40 proc.- podkreślił Kubicki.
"Biznes dla ludzi" od poniedziałku do piątku tylko w TVN24 Biznes i Świat o 18:00.
Autor: red. / Źródło: TVN24 Biznes i Świat