Trybunał Konstytucyjny zdecydował w czwartek, że Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe trafią pod kontrolę Komisji Nadzoru Finansowego. Ten wyrok kończy trwającą kilka lat wojnę o nadzór państwa nad Kasami. Choć sędziowie zakwestionowali dwa artykuły ustawy nakładającej na SKOK-i państwowy nadzór, to ustawa może wejść w życie bez nich. Los SKOK-ów jest jednak przesądzony. Choć szefowie Kas głośno protestowali przeciwko nowemu prawu, to z czwartkowego wyroku byli zadowoleni.
Prezes Krajowej Spółdzielczej Kasy Oszczędnościowo-Kredytowej Grzegorz Bierecki powiedział w czwartek na konferencji prasowej po wyroku TK, że zapadł korzystny wyrok dla SKOK-ów. - Zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego przepisy zostały uznane za niekonstytucyjne. To pierwszy sukces na drodze do budowania dobrego prawa dla Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych - podkreślił. Dodał, że ustawa o SKOK-ach w obecnej formie jest niewykonalna i musi być jak najszybciej poprawiona.
Z kolei przewodniczący rady nadzorczej Krajowej SKOK Adam Jedliński powiedział, że orzeczenie ustne TK było miażdżące dla twórców ustawy. - Trybunał nie pozostawił suchej nitki na tej ustawie. Niestety prawo jest takie, że Trybunał nie mógł badać konstytucyjności innych przepisów (tej ustawy - red.), ponieważ działa wyłącznie w granicach zaskarżenia wnioskiem określonych norm prawnych - stwierdził. Przekonywał, że ustawa dotycząca SKOK-ów zawiera dużo poważnych wad legislacyjnych, konstytucyjnych oraz proceduralnych.
Dwa wyjścia
Po wyroku Trybunału los ustawy spoczywa w rękach prezydenta. Może on podpisać ustawę z pominięciem przepisów uznanych za niezgodne z Konstytucją albo - po zasięgnięciu opinii marszałka Sejmu - zwrócić ustawę parlamentowi, który ustawę poprawi. Jeśli prezydent zdecyduje się na ten drugi krok, spowoduje to odroczenie maksymalnie o kilka miesięcy wejścia ustawy w życie. Wszystko zależy od tego, jak szybko z jej poprawieniem poradzi sobie Sejm i Senat. Ustawa wejdzie w życie po upływie 3 miesięcy od dnia jej ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.
Na decyzje Bronisława Komorowskiego czeka Komisja Nadzoru Finansowego. Maksymalnie trzy miesiące po wejściu ustawy w życie SKOK-i muszą przeprowadzić audyt zewnętrzny i przekazać jego wyniki KNF, Kasie Krajowej, Ministrowi Finansów, Narodowemu Bankowi Polskiemu, Komitetowi Stabilności Finansowej oraz Krajowej Radzie Spółdzielczej.
W SKOK-ach swoje pieniądze trzyma ponad 2,3 mln Polaków. W sumie jest tam zgromadzonych ponad 13 mld zł. Mimo to, kasy nie podlegają państwowemu nadzorowi finansowemu, jak zwykłe banki. Właśnie to miała zmienić ustawa uchwalona przez Sejm 5 listopada 2009 r. Przewiduje ona także wprowadzenie wobec SKOK-ów wymogów dotyczących wskaźnika wypłacalności, który muszą utrzymywać. Jest on określony na poziomie 5 proc. (wobec np. 8 proc. wymaganych od banków). Na mocy przepisów KNF ma mieć też możliwość ocenienia kondycji finansowej kas i ewentualnego nakazania im podjęcia działań mających na celu zwiększenie bezpieczeństwa ich klientów. Ustawa mówi też o tym, że wszystkie kasy muszą przejść audyt finansowy, a KNF będzie wydawał licencje na ich działanie.
Nie będzie SKOK-ów
Przeciwko ustawie od początku protestowały władze Kasy Krajowej SKOK. Zaraz po jej uchwaleniu - w 2009 roku - Kasa wydała oświadczenie, w którym przewidywała likwidację SKOK-ów. "W przyjętej ustawie znajdują się rozliczne błędy legislacyjne i szereg zapisów niekonstytucyjnych. Ustawa naraża Skarb Państwa na ryzyko wypłacenia odszkodowań. Przyjęta w tym kształcie narusza prawa nabyte spółdzielni i członków SKOK. Dyskryminuje spółdzielcze kasy wobec innych instytucji finansowych, szczególnie zaś banków komercyjnych. Wprowadzenie takiej ustawy może oznaczać ograniczenie możliwości dalszego rozwoju kas, a w konsekwencji wyeliminowanie ich z polskiego rynku usług finansowych" - napisano wówczas.
Weto prezydenta Kaczyńskiego
Ustawy nie podpisał jednak prezydent Lech Kaczyński, który w całości zaskarżył przepisy do Trybunału Konstytucyjnego. W marcu 2011 r. nowy prezydent Bronisław Komorowski wycofał jednak część zarzutów. Ostatecznie Trybunał zajął się jedynie badaniem, czy zgodne z konstytucją są dwa zapisy nowej ustawy: art. 17 pkt 1 i art. 91 ust. 1 i 2.
Dziś Trybunał uznał, że oba są niezgodne z konstytucją, ale - jak stwierdził - nie są one nierozerwalnie związane z całą ustawą.
Pierwszy z nich wymienia organy Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo-Kredytowych (SKOK), a wśród nich zebranie przedstawicieli. Pominięto natomiast walne zgromadzenie członków spółdzielni. Prezydent uznał, że wypacza to idee spółdzielczości, bo to na walnym zgromadzeniu członkowie spółdzielni podejmują uchwały, co zapewnia im realny wpływ na jej działalność.
Trybunał podzielił to zastrzeżenie. W komunikacie po ogłoszeniu wyroku napisano, że zakwestionowany art. 17 pkt 1 ustawy o SKOK z 2009 r., "poprzez pozbawienie członków kas możliwości udziału w walnym zgromadzeniu ograniczał prawa członków kas do współdecydowania w podejmowaniu najważniejszych dla tych podmiotów decyzji".
"Puste i bezprzedmiotowe"
Drugi z przepisów zakwestionowanych przez prezydenta zakłada, że w latach 2009 - 2010 środki funduszu stabilizacyjnego mogą być przeznaczone na pokrycie roszczeń członków kas z tytułu zgromadzonych w kasach środków w przypadku upadłości SKOK. Zdaniem prezydenta narusza to prawa kas, które przez lata gromadziły wkłady na fundusz stabilizacyjny Kasy Krajowej. Teraz okazało się, że środki te nie mają być przeznaczone na stabilizację kas zagrożonych niewypłacalnością, tylko na zwrot depozytów członkom upadłych kas.
Ten przepis również Trybunał uznał za niezgodny z konstytucją, ale - jak stwierdził - "w związku z określeniem przedziału czasowego obowiązywania tych regulacji na lata 2009-2010 nie znajdą one żadnego zastosowania - są puste i bezprzedmiotowe".
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24