Sklepy z alkoholem prowadzone wyłącznie przez państwo, w dodatku tylko na obrzeżach miast i otwierane jedynie na osiem godzin dziennie. Do tego surowe regulacje niemal wykluczające reklamę i marketing alkoholu – takie rozwiązania, wzorowane na skandynawskich proponuje dokument Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), który został zaakceptowany przez wszystkie kraje europejskie podczas naszej prezydencji w UE. O sprawie pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak pisze "DGP", polski resort zdrowia poparł dokument WHO i nie zgłosił do niego żadnych poprawek. "Tym samym uznaliśmy, że wszelkie strategie i działania zmierzające do ograniczenia szkód związanych ze spożyciem alkoholu powinny być rekomendowane do wprowadzenia w państwach europejskich" – odpisała na pytania "DGP" rzecznik resortu zdrowia Agnieszka Gołąbek.
Jak pisze gazeta, na razie nie ma bezwzględnego obowiązku wprowadzenia proponowanych przez WHO rozwiązań, ale istnieje realna obawa, że wkrótce założenia dokumentu staną się obligatoryjne dla wszystkich krajów członkowskich UE. Komisja Europejska wiosną ma bowiem zacząć opracowywać projekt nowej strategii w zakresie rozwiązywania problemów alkoholowych. Ma ona zostać ostatecznie ustalona do końca tego roku. Wówczas będzie dokładnie wiadomo, w jakim kształcie UE przyjęła dokument WHO oraz czy wypracowanie zasad w zakresie ograniczeń w obrocie alkoholem pozostawi w gestii państw członkowskich, czy nałoży założenia, które obligatoryjnie będzie musiało przyjąć każde państwo - pisze "DGP".
Cytowani przez dziennik przedstawiciele polskiej branży alkoholowej twierdzą, że ew. wprowadzenie większych restrykcji w sprzedaży alkoholu nie ograniczy jego spożycia, a jedynie wpłynie na rozwój szarej strefy.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu