W Detroit ruszyły jedne z największych i najważniejszych targów motoryzacyjnych na świecie. Trendy? Powrót do złotych czasów motoryzacji, gdy liczyły się przede wszystkim moc i prędkość. Ale bez zapominania o ekologii.
Tzw. "zielone samochody" - auta elektryczne, hybrydowe, z napędem wodorowym - w tym roku w Detroit znalazły się w cieniu pojazdów sportowych. Począwszy od nowego Forda Mustanga na konceptualnym GT4 Stinger od Koreańczyków z Kia.
- Seks się sprzedaje, prędkość się sprzedaje - podsumowuje ten trend Michael Tracy z Agile Group, firmy doradczej działającej w sektorze motoryzacyjnym.
Z drugiej strony, branża nie odwróciła się od "zielonych" technologii całkowicie. Nawet sportowe auta pokazywane w Detroit, mają znacznie mniej paliwożerne silniki, niż ich odpowiedniki sprzed lat.
- Obserwujemy nową erę potężnych aut, które są przy tym bardzo bezpieczne, mają wydajne silniki i są bardziej mainstreamowe - podkreśla Lincoln Merrihew z firmy badawczej Millward Brown Digital.
Dobrym tego przykładem jest nowy Volkswagen Golf R, który na amerykańskim rynku ma pojawić się w 2015 r. Z zewnątrz to dobrze wszystkim znany Golf. W środku kryje jednak 290-konny, 2-litrowy silnik z turbodoładowaniem. Przy tym ma on spalać tylko tyle paliwa, ile tradycyjna wersja z 2013 r.
Mniejsza masa, większa moc
Producenci sportowych aut, by podnieść moc przy jednoczesnym zachowaniu niskiego spalania, stosują taktykę polegającą na obniżaniu wagi samochodów. Tu dobrym przykładem jest nowy Chevrolet Camaro Z28, który do sprzedaży ma trafić wiosna br. General Motors obniżyło jego masę poprzez zastosowanie mniejszego akumulatora i cieńszej tylnej szyby, a także rezygnację z wykładziny w bagażniku i zestawu z zestawu do pompowania opon.
Z kolei BMW przeprojektowuje swój nowy model M3, tak by składał się on z większej liczby części z aluminium i włókna węglowego. Przy tym auto dostanie mniejszy silnik, który jednak wygeneruje większą moc - właśnie ze względu na ograniczenie masy. Spali on też mniej paliwa.
Także Mercedes idzie w tym kierunku. Prezentowana w Detroit nowa klasa C dzięki większemu wykorzystaniu aluminium jest znacznie lżejsza od poprzednika, a przez to mniej pali.
Jednak największa zmiana kryje się w oprogramowaniu samochodu. Właściciele ekskluzywnych Mercedesów będą mogli dodawać nowe funkcje poprzez aktualizację systemu operacyjnego samochodu.
Mercedes liczy, że nowy model pomoże mu zostać producentem aut luksusowych numer jeden. Póki co przegrywa tę konkurencję z innym niemieckim producentem - Audi. Dwie trzecie aut Mercedes produkuje w Niemczech, jednak 80 procent z nich sprzedaje za granicą.
Koniec zaciskania pasa?
Jak zauważa Reuters, ten trend jest skorelowany z gospodarczym ożywieniem za oceanem. W czasie recesji, gdy trzeba było zaciskać pasa, liczył się umiar i oszczędność. Dlatego królowały samochody "zielone". Teraz, gdy globalna gospodarka staje na nogi, do łask wracają auta, które nie tylko są oszczędne, ale także mogą się pochwalić dobrymi osiągami.
Autor: //bgr / Źródło: TVN24 Biznes i Świat, Reuters