Rada Polityki Pieniężnej podwyższyła stopy procentowe o 25 pkt. bazowych. Takiej decyzji RPP oczekiwało większość obserwatorów i analityków, ale dla zwykłych obywateli oznacza ona wzrost kosztów kredytów.
W tym roku RPP podnosiła już stopy w kwietniu, czerwcu i sierpniu - łącznie o 75 pkt bazowych.
Według większości ekonomistów, kolejna podwyżka nastąpi w styczniu, choć do końca nie można wykluczyć podwyżki w grudniu, gdyby dane o inflacji i wynagrodzeniach były zaskakująco negatywne.
Decyzja RPP oznacza, że stopa 7-dniowych interwencji będzie nadal wynosić nie mniej niż 5 proc., stopa lombardowa 6,50 proc., redyskontowa 5,25 proc., zaś depozytowa 3,50 proc.
Podniesienie stóp to zła wiadomość dla kredytobiorców, bo oznacza podwyższenie raty o kilkadziesiąt złotych. To niestety nie koniec, ponieważ można założyć, że w pierwszej połowie przyszłego roku czekają nas dwie kolejne podwyżki, w tej samej skali. W efekcie, średnie oprocentowanie kredytów hipotecznych w złotych w drugiej części przyszłego roku zbliży się do poziomu 7 proc. Im większy kredyt, tym wyższy będzie wzrost raty, który jednak będzie następował stopniowo. - Podwyżka o 25 pkt bazowych przy kredycie w kwocie 200 tys. zł, rozłożonym na 30 lat, to wzrost miesięcznej raty o 33 zł, a przy większym kredycie w wysokości 400 tys. zł będzie to różnica 65 zł. Jeśli zmaterializuje się najbardziej prawdopodobny scenariusz i RPP podniesie jeszcze stopy łącznie o 0,75 pkt proc., to wzrost raty przy kredycie w kwocie 200 tys. zł wyniesie łącznie 99 zł, a jeśli ktoś pożyczył na zakup nieruchomości 400 tys. zł, to jego rata zwiększy się o 200 zł - przewiduje "Gazeta Prawna".
Rada boi się inflacji
- Gospodarka Polski znajduje się nadal w okresie silnego wzrostu obejmującego wszystkie jej sektory - uzasadniał prezes RPP Sławomir Skrzypek. Jak pisze w swoim komunikacie Rada dane, które napłynęły od czasu ostatniego posiedzenia, potwierdzają, że tempo wzrostu gospodarczego w Polsce stopniowo obniża się, co jest zgodne z wynikami październikowej projekcji. - Wzrostowi gospodarczemu w Polsce powinna sprzyjać nadal wysoka, choć obniżająca się aktywność w gospodarce światowej - czytamy w komunikacie RPP.
Głównym powodem podwyżki jest szybko rosnąca inflacja. - W październiku roczne tempo wzrostu cen konsumpcyjnych w Polsce było nieco wyższe od oczekiwań i wyniosło 3,0%, a zatem przekroczyło cel inflacyjny NBP, który wynosi 2,5%. Rada ocenia, że w najbliższych miesiącach inflacja ukształtuje się powyżej ścieżki centralnej z październikowej projekcji - czytamy w komunikacie.
- Najnowsze informacje o sytuacji na rynku pracy wskazują na wzrost dynamiki wynagrodzeń oraz dalsze pogorszenie relacji między wzrostem wynagrodzeń i wydajności pracy. Prawdopodobne jest dalsze narastanie presji płacowej i w konsekwencji presji inflacyjnej - prognozuje RPP. Jej zdaniem, ryzyko wzrostu inflacji zwiększa też obejmujący gospodarkę światową i oddziałujący na polski rynek proces wzrostu cen żywności oraz wyższe od założonych w projekcji ceny ropy naftowej.
- W średnim okresie wzrost inflacji może być ograniczany przez utrzymującą się bardzo dobrą sytuację finansową przedsiębiorstw oraz wysoką dynamikę inwestycji, które oddziałują w kierunku wzrostu wydajności - czytamy w komunikacie. Rada ma również nadzieję, że wzrost inflacji będzie także ograniczany przez niską dynamikę cen zewnętrznych związaną z procesem globalizacji i towarzyszącym mu wzrostem konkurencji na rynku dóbr i usług podlegających wymianie międzynarodowej. Do ograniczenia presji inflacyjnej może się także przyczynić spowolnienie wzrostu w gospodarce światowej.
- Biorąc powyższe czynniki pod uwagę oraz uwzględniając ryzyko wtórnych efektów wzrostu bieżącej inflacji, Rada oceniła prawdopodobieństwo ukształtowania się inflacji w średnim okresie powyżej celu inflacyjnego za wyższe niż prawdopodobieństwo, że inflacja będzie niższa od celu i podjęła decyzję o podwyżce stóp procentowych NBP - napisali członkowie RPP.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24