- Europa musi zdecydować, czy chce ten rurociąg czy nie - powiedział fińskiemu premierowi Władimir Putin. Rosjanin zagroził, że Moskwa może wycofać się z budowy Nord Stream, ale Unia Europejska na tym tylko ucierpi.
- Jeśli nie chcecie [Nord Streamu - red.], to zbudujemy terminal skraplania gazu i w ten sposób będziemy przesyłać gaz na rynki światowe - powiedział Putin Mattiemu Vanhanenowi, premierowi Finlandii, jednemu z krajów, które sprzeciwiają się budowie Gazociągu Północnego.
Jak zagroził Putin, budowa terminalu spowoduje jednak, że gaz "będzie po prostu droższy". - Sami przeliczcie - dodał premier.
Rura, która dzieli
Wschodnioeuropejskie stolice protestują przeciwko budowie Nord Stream, dzięki któremu Rosjanie będą mogli ominąć ich terytoria podczas przesyłu gazu na Zachód. M.in. Warszawa uznaje, że zagrozi to jej bezpieczeństwu energetycznemu.
Oficjalnie jednak budowa morskiego odcinka gazociągu jest oprotestowywane z powodów ekologicznych. W opinii Warszawy i innych bałtyckich stolic dużo tańsza i ekologicznie bezpieczniejsza byłaby budowa lądowego gazociągu z Rosji do Niemiec.
Będzie gotowy w 2011 roku?
Nord Stream to wspólny projekt rosyjskiego Gazpromu (51 proc.), niemieckich - BASF Wintershall (20 proc.) i E.ON (20 proc.) oraz holenderskiego Gasunie (9 proc.).
Bałtycki rurociąg będzie się składać z dwóch nitek. Przepustowość każdej ma wynosić 27,5 miliarda metrów sześciennych gazu rocznie. Koszty budowy morskiego odcinka rury szacuje się na ok. 10 mld dolarów.
Premier Rosji Władimir Putin zapowiedział we wrześniu, że pierwsza nitka bałtyckiej magistrali zostanie oddana do użytku pod koniec 2011 roku.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN