Około tysiąca działaczy Solidarności protestuje przed w Zakładem Transportu Energetyki w Radomiu. Powód protestu to bezprawne - ich zdaniem - zwolnienie z pracy w Zakładzie jednego z członków Komisji Krajowej "S" - Kazimierza Staszewskiego.
- Przyjechaliśmy do człowieka roku '76, do Kazia. W jego obronie. To jest draństwo. On walczył o demokrację, o wolność tego kraju, a dzisiaj jest przez ludzi, którzy partycypują w tej wolności zwalniany i wyrzucany na bruk - mówił jeden ze wzburzonych związkowców biorących udział w demonstracji.
Zwolniony za...?
Na początku września Staszewski i kilku innych pracowników ZTE otrzymało wypowiedzenia z pracy. Według "S" oficjalnym powodem zwolnienia Staszewskiego była "utrata zaufania". Tymczasem związkowcy twierdzą, że Staszewski bronił ich praw i za to został zwolniony.
Podważają też legalność zwolnienia. Staszewski jest również radomskim radnym PiS, dlatego o zamiarze jego zwolnienia powinna być powiadomiona Rada Miejska. To wprawdzie stało się, ale już po fakcie.
- On wielokrotnie upominał się o prawa pracowników i wskazywał nieprawidłowości w działalności firmy - powiedział przewodniczący "S" Janusz Śniadek. Zdaniem szefa radomskiej Solidarności Zdzisława Maszkiewicza w ZTE mogło dochodzić do wymuszaniu na pracownikach sprzedaży udziałów i rezygnacji z członkostwa w Związku.
ZTE Radom jest spółką z ograniczoną odpowiedzialnością. W 2001 r. przedsiębiorstwo państwowe zostało sprywatyzowane na zasadzie akcjonariatu pracowniczego.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24