Projekt budżetu na 2008 r. został złożony w konstytucyjnym terminie - podkreślił w czwartek premier Jarosław Kaczyński. Według niego, rząd tylko raz może złożyć projekt budżetu w Sejmie, a w przypadku projektu ustawy budżetowej nie obowiązuje zasada dyskontynuacji.
Rząd złożył projekt budżetu na przyszły rok 27 września - jeszcze w poprzedniej kadencji. Politycy PO apelowali, aby ustępujący rząd ponownie, już w nowej kadencji, złożył projekt budżetu, bo podzielają opinię części ekspertów, że podlega on zasadzie dyskontynuacji. Zgodnie z nią nowy Sejm nie pracuje nad projektami złożonymi w poprzedniej kadencji.
Projekt już trafił do Sejmu
- Sytuacja jest przewidziana w konstytucji, budżet trzeba złożyć do 30 września i został złożony. Teraz termin liczy się do końca stycznia - powiedział Kaczyński, pytany na czwartkowej konferencji prasowej, czy ustępujący rząd ponownie prześle do Sejmu projekt przyszłorocznego budżetu.
Premier dodał, że "nie ma przecież żadnego niebezpieczeństwa". - Państwo chyba nie sądzą, że w tej sytuacji, która w tej chwili jest, prezydent rozwiąże parlament. W ogóle tutaj nie bardzo wiadomo, o co chodzi - stwierdził J. Kaczyński i dodał, że budżet będzie mógł być spokojnie uchwalony, w takim tempie, jakie jest potrzebne. - Natomiast nie ma najmniejszego powodu, żebyśmy ponownym składaniem budżetu potwierdzali interpretację konstytucji, która jest całkowicie bezpodstawna - powiedział premier.
PO martwi się o czas ...
Zdaniem przedstawicieli PO, jeśli dopiero nowy rząd przedstawi - w formie autopoprawki - taki projekt, Sejm będzie miał mniej czasu nad prace nad nim.
Jak stwierdził w środę szef klubu PO Zbigniew Chlebowski, w ocenie prezydenta, konstytucyjny czteromiesięczny termin zakończenia prac nad ustawą budżetową liczy się od dnia złożenia w Sejmie pierwszego projektu - czyli obecnie od 27 września. W związku z tym, liderzy Platformy obawiają się, że jeśli nie wyrobią się w konstytucyjnym terminie, prezydent będzie miał prawo skrócić kadencję parlamentu i ogłosić wybory. Ich zdaniem, mając taki oręż w ręku, prezydent mógłby posunąć się do szantażu politycznego: - Nie chcielibyśmy, by premier czy prezydent używali jednego z najważniejszych dokumentów w państwie do szantażu politycznego – apelował wczoraj Chlebowski.
Źródło: PAP/tvn24.pl/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24