W Niemczech praca „na czarno“ nie upoważnia do prawnego ubiegania się o swoje wynagrodzenie – orzekł Trybunał Sprawiedliwości (BGH) w Karlsruhe. Jakiekolwiek ustalenia dotyczące wysokości zapłaty za wykonanie takiej pracy nie mają mocy prawnej.
Praca „na czarno” jest „przestępstwem gospodarczym”, a nie „drobnym przewinieniem”, argumentowali sędziowie Trybunału. – Chodzi o postępowanie, które niezmiernie szkodzi całemu społeczeństwu – powiedział przewodniczący składu sędziowskiego Rolf Kniffka. W przypadku umyślnego naruszenia ustawy o zwalczaniu nielegalnej pracy pracownikom lub firmom nie przysługuje ani prawo do ustalonego wynagrodzenia ani prawo do odszkodowania.
Część „na rękę”
Trybunał rozpatrzył sprawę firmy elektrycznej, która przy budowie czterech domów w 2010 roku pracowała częściowo bez wystawienia rachunków. Za wykonanie instalacji elektrycznej firma uzgodniła ze zleceniodawcą wynagrodzenie w wysokości 13.800 euro i zapłacenie dodatkowo 5.000 euro bez rachunku.
Po wykonaniu robót firma zamiast obiecanych 18,8 tys. euro otrzymała zaledwie 12,3 tys. euro. Zleceniodawca i właściciel domów argumentował niższą zapłatę wadami w wykonaniu zlecenia. Firma elektryczna wniosła sprawę do sądu i przegrała.
Skutecznie odstraszyć
W pierwszej instancji Sąd Krajowy w Kilonii przyznał jeszcze elektrykom prawo do roszczeń. Jednak w apelacji Wyższy Sąd Krajowy oddalił skargę elektryków, wyjaśniając, że nielegalna praca byłaby mniej ryzykowna, gdyby pomimo umyślnego naruszenia prawa możliwe było przeforsowanie na drodze sądowej świadczeń wyrównawczych. „W ten sposób zminimalizowany zostałby środek odstraszający”, argumentował sąd. Podkreślił jednocześnie, że naruszenie ustawy musi być sankcjonowane, nawet gdy zleceniodawca czerpie w ten sposób korzyści.
Argumentację sądu niższej instancji podjął BGH, korygując w ten sposób swoje łagodniejsze orzeczenie z 1990 roku. Wówczas Trybunał przyznał jeszcze pracującym „na czarno” prawo do odszkodowania za swoją pracę.
Miliardowe straty
Tym orzeczeniem BGH dał znak, że zamierza konsekwentnie piętnować przypadki nielegalnej pracy. Tym samym Trybunał postawił na egzekucję zaostrzonej w 2004 roku ustawy o zwalczaniu pracy „na czarno”.
Jak obliczył Instytut Stosowanych Badań Gospodarczych w Tybindze wraz z Uniwersytetem w Linz, straty z tytułu nielegalnej pracy narażą w tym roku niemiecki budżet na straty rządu 338,5 mld euro.
Autor: Klim/ / Źródło: Deustche Welle