Urząd Lotnictwa Cywilnego znalazł się pod ostrzałem przewoźników za to, że wpuszcza zagraniczną konkurencję. Biura podróży zacierają ręce, bo mogą wysłać turystów do miejsc wcześniej nieosiągalnych.
W ciągu trzech kwartałów 2007 roku przewoźnicy czarterowi przewieźli około 1,6 mln pasażerów, wobec 1,04 mln w roku ubiegłym - wynika z danych ULC. Dynamika (54 proc.) jest dwukrotnie wyższa niż w przewozach regularnych (około 22 proc.). To pokazuje, że ten segment rynku lotniczego staje się łakomym kąskiem dla przewoźników. A tam, gdzie liczy się pieniądz, pojawiają się emocje.
Niechciany konkurent
Kamieniem, który poruszył lawinę, była zgoda na wykonywanie lotów do krajów trzecich dla kilku linii, w tym m.in. dla Eurocyprii. Urząd mówi, że zrobił to z myślą o pasażerach. - Działania ULC służą zapewnieniu takiego wzrostu połączeń, który umożliwi skuteczną obsługę rosnącego zapotrzebowania rynku - tłumaczy Katarzyna Krasnodębska, rzecznik urzędu.
Bezwarunkowe udostępnianie tego rynku firmom spoza naszego kraju jest szczególnie szkodliwe dla polskich przewoźników z powodu praktyk dumpingowych stosowanych przez obce firmy siennicki o czarterach
- Oddawanie całego rynku w ręce przewoźników dotowanych przez swoje kraje, sieci hotelowe, lokalne biura turystyczne, firmy transportowe, nie jest zabezpieczeniem zasady wolnej konkurencji, o czym próbuje przekonać nas urząd - podkreśla Adam Wychowaniec, prezes Primy Charter (PCh).
Wtóruje mu LOT. - Intencją regulatora i polskich przewoźników powinno być w pierwszej kolejności oferowanie obywatelom Polski usług polskich przewoźników i na konkurencyjnych, ale rynkowych zasadach. Bezwarunkowe udostępnianie tego rynku firmom spoza naszego kraju jest szczególnie szkodliwe dla polskich przewoźników z powodu praktyk dumpingowych stosowanych przez obce firmy - podkreśla Piotr Siennicki, prezes LOT.
Miejsca wystarczy Nick Vincent, prezes Air Italy Polska (dawniej prezes Fischer Air), wdzięczny ULC za profesjonalne przeprowadzenie procesu certyfikowania (w którym brały udział odpowiedniki ULC w Irlandii i Włoszech), studzi emocje.
- Polski rynek czarterowy jest tak duży, że wystarczy miejsca dla wszystkich. Co więcej, rynek ten będzie się rozwijał - twierdzi Nick Vincent.
Polski rynek czarterowy jest tak duży, że wystarczy miejsca dla wszystkich. Co więcej, rynek ten będzie się rozwijał vincent o czarterach
Dodaje, że połączenia czarterowe z Polski oferuje jedynie pięć samolotów (trzy należące do Centralwings, jeden do Primy Charter i jeden do Air Italy Polska), a rynek potrzebuje około dwunastu.
- W ostatnie wakacje na 41 lotów do Tunezji tylko trzy były realizowane przez polskie linie czarterowe. Pozostałe wykonały linie tunezyjskie - podkreśla Nick Vincent.
Spis zadowolonych Z koniunktury na rynku i większej oferty cieszą się przedstawiciele biur podróży.
- Dzięki pojawieniu się czarterów długodystansowych, które oferują Air Italy Polska i Eurocypria, do wyjazdów do Kenii, Tajlandii i na Kubę dodaliśmy w tym roku wyjazdy do Indii i na Wyspy Zielonego Przylądka. Dzięki temu sezon trwa praktycznie cały rok. Dlatego liczymy, że przychody Rainbow Tours w 2008 roku wzrosną ze 155 mln zł do 200 mln zł, a zysk netto z 5 mln zł do 7,5 mln zł - mówi Grzegorz Baszczyński, prezes Rainbow Tours.
Krajowi przewoźnicy postulują jednak wypracowanie kompromisu.
- Dla dobra zarówno pasażerów, jak i rynku przewozów lotniczych w Polsce konieczne jest spotkanie w ULC i wypracowanie zasad przyznawania pozwoleń w sposób, który z jednej strony ochroni interesy polskich firm, a z drugiej - zagwarantuje zdrowe rynkowe warunki konkurencji podkreśla Piotr Siennicki.
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24