- Połowa ofert pracy, jakie przedsiębiorcy proponują w pośredniakach, to staże i inne formy związania bezrobotnego z firmą, a nie prawdziwe oferty zatrudnienia - czytamy w "Parkiecie". Eksperci radzą więc, żeby pracy szukać raczej na rynku pracy, a nie w urzędach, które - według nich - coraz słabej spełniają swoją rolę.
W informacjach GUS czy Ministerstwa Pracy podawana jest liczba ofert pracy, jakie przedsiębiorstwa zgłaszają do pośredniaków, bez podziału na propozycje zatrudnienia czy stażu.
Okazuje się zaś, że w lipcu firmy chciały zacząć współpracować z prawie 80 tys. bezrobotnych, ale stałe umowy miały tylko dla połowy. W przypadku pozostałych zgłaszano chęć zorganizowania dla nich staży. I tak jest od kilku miesięcy.
– Mamy coraz więcej wniosków o staże, a coraz mniej ofert pracy – przyznaje w rozmowie z gazetą Paweł Nadziakiewicz z Powiatowego Urzędu Pracy w Krośnie. Dodaje, że coraz mniej firm zobowiązuje się do poźniejszego zatrudnienia stażysty. – W okresie spowolnienia zatrudnienie subsydiowane wypiera normalne zatrudnianie – dodaje.
Z urzędu na rynek
Dobre oferty pracy nie trafiają do urzędów, bo ludzie z wysokimi kwalifikacjami, gdy tracą pracę, nie szukają jej potem w pośredniakach, tylko na wolnym rynku ambrozik o pracy
Przyznaje, że możliwość organizowania staży dla wszystkich pracowników, jaką wprowadzono od tego roku, jest sztucznym sposobem pobudzania apetytu na pracę.
Źródło: Parkiet
Źródło zdjęcia głównego: TVN24