Minister finansów Mateusz Szczurek chce, aby zbadać wpływ podatku od transakcji finansowych (FTT) na rynki finansowe i budżety krajów, które go nie wprowadzą. Polska nie uczestniczy bowiem we współpracy na rzecz FTT.
Celem FTT ma być zapewnienie, by banki i inne instytucje finansowe miały udział w ponoszeniu kosztów kryzysu finansowego, do którego się przyczyniły. W pierwszej kolejności podatek ma objąć akcje i niektóre instrumenty pochodne.
We wtorek w Brukseli 10 państw UE zapowiedziało, że od 1 stycznia 2016 r. zaczną stopniowo wdrażać podatek od transakcji finansowych, nawiązując tzw. wzmocnioną współpracę w tej sprawie. Szczegółowe przepisy dotyczące FTT, w tym jego wysokość, mają być gotowe do końca tego roku.
FTT zamierzają wprowadzić Francja, Niemcy, Grecja, Austria, Belgia, Portugalia, Włochy, Hiszpania, Estonia i Słowacja. Początkowo w tej grupie była też Słowenia, ale nie przystąpiła do wtorkowego porozumienia ze względu na dymisję rządu. W przyjętej we wtorek wspólnej deklaracji "dziesiątka" potwierdziła "mocne zaangażowanie na rzecz wprowadzenia podatku od transakcji finansowych". Nie wiadomo jednak, ile wyniesie stawka podatku. Zapewne jednak będzie ona niższa niż proponowała w 2011 r. Komisja Europejska (0,1 proc. od obrotu akcjami i obligacjami i 0,01 proc. od obrotu instrumentami pochodnymi).
Obawy Polski
Według polskiego ministra finansów wiele krajów UE, które nie uczestniczą we wzmocnionej współpracy w sprawie FTT, w tym Polska, domaga się większej przejrzystości planów "dziesiątki", a także zbadania, jak ewentualne wprowadzenie tego podatku w części krajów Unii wpłynie na pozostałe państwa, ich rynki finansowe, systemy oraz budżety. Szczurek wskazał, że kraje "dziesiątki" przedstawiły "bardzo ogólnikowy" dokument, w którym mowa jest o stopniowym wprowadzaniu opodatkowania. "I z komentarzy przedstawicieli tych krajów wynika, że nie jest wcale łatwo zdecydować się na konkretne rozwiązania także w tej zawężonej grupie i w związku z tym zgoda jest bardzo, bardzo ogólna i ciągle jesteśmy w początkowej fazie tego procesu tworzenia podatku od transakcji finansowych w 10 krajach, bo Słowenia nie podpisała się pod tym porozumieniem" - poinformował szef polskiego resortu finansów. Według niego niektóre kraje, jak na przykład Holandia, wskazywały, że mogłyby nawet rozważyć przystąpienie do pogłębionej współpracy w sprawie FTT, ale "aby to zrobić, muszą mieć pełną wiedzę, jak taki podatek mógłby wyglądać".
Jak to działa?
Już w 2011 r. KE starała się przekonać największe potęgi gospodarcze skupione w G20 do wprowadzenia globalnego podatku od transakcji finansowych. Gdy to się nie udało, KE zaproponowała wprowadzenie podatku w samej UE, ale i tu napotkała opór, zwłaszcza ze strony Wielkiej Brytanii, obawiającej się o interesy londyńskiego City. Ostatecznie, w efekcie braku zgody całej UE (decyzje podatkowe w UE wymagają jednomyślności), zamiar wprowadzenia FTT ogłosiło 11 krajów Unii, które postanowiły wykorzystać przewidziany w traktatach unijnych mechanizm tzw. wzmocnionej współpracy.
Co się zmieni?
Zgodnie z propozycją KE podatek od transakcji finansowych miałby być nakładany na wszystkie transakcje instrumentami finansowymi przeprowadzane między instytucjami finansowymi, jeżeli co najmniej jedna ze stron transakcji znajduje się w kraju objętym podatkiem. Według szacunków wdrożony zgodnie z propozycją KE podatek FTT mógłby przynieść krajom, które go wprowadzą, łączne dochody w wysokości nawet ponad 30 mld euro rocznie. Plany wprowadzenia tego podatku próbuje storpedować Wielka Brytania, która zaskarżyła do Trybunału Sprawiedliwości UE decyzję Rady upoważniającą grupę państw członkowskich do nawiązania wzmocnionej współpracy w sprawie FTT. Pod koniec kwietnia Trybunał odrzucił jednak wniosek Londynu. We wtorek brytyjski minister finansów George Osborne skrytykował ponownie plany dotyczące FTT, który określił "podatkiem od miejsc pracy" i "podatkiem od emerytur". Także szwedzki minister Anders Borg uznał podatek od transakcji finansowych za rozwiązanie drogie i nieskuteczne.
Porozumienie w czerwcu?
Wbrew oczekiwaniom w trakcie wtorkowego spotkania ministrów finansów państw UE nie doszło do porozumienia w sprawie nowelizacji dyrektywy dotyczącej wspólnego systemu opodatkowania spółek dominujących i spółek zależnych znajdujących się w różnych państwach członkowskich. Nowe przepisy miałyby na celu wyeliminowanie zjawiska "podwójnego nieopodatkowania" wynikającego z różnego traktowania przez kraje UE dystrybucji zysków przez firmy między krajami. Według przewodniczącej UE Grecji do porozumienia w sprawie dyrektywy może dojść w czerwcu.
Autor: msz/klim/ / Źródło: PAP