PO przyjrzy się projektom energetycznym, które zapoczątkował rząd PiS. Pod lupę trafią m.in. terminal LNG i tzw. projekty norweskie.
- Do polityki energetycznej nie będziemy podchodzić ideologiczne, lecz pragmatycznie. Liczyć się będzie bezpieczeństwo i ekonomia - powiedział poseł PO Adam Szejnfeld. To on w "gabinecie cieni" PO odpowiadał za kwestie gospodarcze.
Według jego zapowiedzi, nowa ekipa zamierza przyjrzeć się sztandarowym projektom energetycznym rozpoczętym przez rząd Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi przede wszystkim o budowę w Świnoujściu terminalu gazu skroplonego LNG. W przypadku tej inwestycji - jak podkreśla Szejnfeld - niepokojący jest brak zaawansowanych rozmów z potencjalnymi dostawcami surowca do gazoportu.
- Nie kwestionujemy potrzeby budowy terminalu. Chodzi jednak o to, że nie ma zaawansowanych rozmów w sprawie dostaw surowca do gazoportu - powiedział poseł. - LNG jest obecnie niezwykle pożądanym surowcem i uzyskanie kontraktów wcale nie jest łatwe - podkreślił. Szejnfeld zastanawiał się, skąd będą dostawy, skoro większość gazu jest już zakontraktowana. Jego zdaniem, aby gazoport prawidłowo funkcjonował, musi mieć zagwarantowane długoterminowe dostawy.
Oczywiście, że bezpieczeństwo energetyczne musi kosztować, ale w granicach rozsądku Szejnfeld o gazie
Rząd Platformy Obywatelskiej sprawdzi również, czy ulokowanie gazoportu w Świnoujściu było słuszną decyzją. - Pojawiły się pewne wątpliwości, ale musimy zobaczyć dokumentację. Jeśli uznamy tę lokalizację za słuszną, nie będziemy jej ruszać - zapewnił poseł PO.
Gaz z Norwegii się nie opłaci? Przeanalizowane będą również tzw. projekty norweskie. Chodzi o udział Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (PGNiG) w liczącym 15 spółek konsorcjum Skanled. W skład konsorcjum wchodzą również m.in. Statoil, E.On. i Ruhrgaz. Zamierza ono wybudować nowe połączenie gazowe ze złóż na morzach Północnym i Norweskim. W tym ze złóż na szelfie, które wcześniej kupiło PGNiG. Polska spółka objęła 15 proc. udziałów Skanledu.
Skanled ma przebiegać wzdłuż południowego wybrzeża Norwegii; w cieśninie Kattegat ma rozwidlać się na odnogę duńską i szwedzką. PGNiG chciałby też uczestniczyć w budowie morskiego gazociągu Baltic Pipe, po powstaniu którego gaz z systemu duńskiego mógłby być transportowany na polskie wybrzeże. - Oczywiście, że bezpieczeństwo energetyczne musi kosztować, ale w granicach rozsądku. Jeśli inwestycje w gaz norweski szacuje się na kilkanaście razy droższe niż koszt pozyskania tej samej ilości gazu ze złóż polskich, to trzeba się zastanowić, czy tu jest jakaś ekonomia, czy tylko polityka - powiedział Szejnfeld.
"Nord Stream" wbrew interesom Polski "Nieodmiennie krytycznym" nazwał Szejnfeld stosunek PO do niemiecko-rosyjskiej inwestycji w gazociąg północny na dnie Bałtyku ("Nord stream"). - To inwestycja wbrew polskim interesom ekonomicznym politycznym i bezpieczeństwu. Do tego dochodzą bardzo poważne wątpliwości związane z wpływem inwestycji na środowisko naturalne - powiedział.
Zdaniem Szejnfelda, priorytetową kwestią związaną z przesyłem gazu jest tzw. II nitka gazociągu jamalskiego. Poseł PO wierzy, że mimo wszystkich trudności związanych z powstaniem tej inwestycji, istnieje szansa na jej realizację.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: |TVN24