Platforma Obywatelska przedstawiła we wtorek nowy plan prywatyzacji służby zdrowia. Zdumiał on opozycję i wszystkie organizacje zajmujące się służbą zdrowia - pisze "Dziennik". Zakłada on bowiem prywatyzację totalną wszystkich szpitali, przychodni klinik i stacji krwiodawstwa.
Według projektu wszystkie placówki zdrowotne mają być w ciągu roku przekształcone obowiązkowo w spółki prawa handlowego, które nie będą prowadziły działalności non profit, tylko gospodarczą, czyli będą nastawione na zysk. W prywatyzacji nie wezmą udziału pracownicy.
- Choć lekarze uchodzą za liberałów, pomysł przekształcenia w spółki jest dla nas zbyt radykalny. Tak liberalnego systemu nie ma nigdzie na świecie. To nie jest dobry kierunek. Nie wiem, czemu ma służyć prywatyzowanie np. stacji krwiodawstwa czy ZOZ w więzieniach - mówi Konstanty Radziwiłł, szef Naczelnej Izby Lekarskiej. Według niego, rząd chce się pozbyć odpowiedzialności za zdrowie Polaków. W podobnym tonie wypowiadała się "Solidarność", pielęgniarki i przedstawiciele stowarzyszeń pacjentów.
Opozycja, która na znak protestu przeciwko niedopuszczaniu jej do głosu, nie brała udziału w pracach komisji zdrowia, złożyła wniosek o odwołanie minister zdrowia Ewy Kopacz. Jak argumentował poseł PiS Bolesław Piecha, proponowana prywatyzacja doprowadzi do upadku większość szpitali.
Ewa Kopacz broniąc swego pomysłu podaje przykład Estonii, która z powodzeniem sprywatyzowała szpitale. Mówiła też, że częściowa prywatyzacja może się skończyć tym, że przekształcone będą najbardziej dochodowe oddziały.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24