W czwartek Sejm uchwalił nowelę wprowadzającą obowiązek odprowadzania składek do ZUS od wszelkich umów zleceń, do wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę. Nowe prawo ma obowiązywać od 1 stycznia 2016 r. Czy to dobra decyzja? Na antenie TVN24 Biznes i Świat dyskutowali o tym Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ oraz Grzegorz Baczewski z Konfederacji Lewiatan.
Reprezentantka związków zawodowych zwracała uwagę, że umowy zlecenie wykorzystywane zbyt często i ma to niekorzystny wpływ na najmłodszych pracowników.
- Bardzo wiele osób pracuje na umowy śmieciowe. Młodzi nie są świadomi i dają się naciągać na taką formę zatrudnienia - powiedziała Taranowska.
Dwie umowy
Zwróciła uwagę, że obecnie pracodawca może zawierać umowy w taki sposób, aby uniknąć ozusowania. - Jest to możliwe przy zawarciu dwóch umów - jednej na niską kwotę, od której odprowadzana jest niska składka i drugiej, z wyższą kwotą, która nie jest oskładkowana - zaznaczyła wiceprzewodnicząca OPZZ.
Po nowelizacji nie będzie możliwe zawieranie podwójnych umów. Pracodawca będzie musiał odprowadzić składkę od umów zleceń do wysokości płacy minimalnej, która od przyszłego będzie wynosiła 1750 zł.
Pracodawcy muszą się dostosować
- To są koszty pracy i ktoś to musi ponieść. Zwracaliśmy uwagę, żeby te zmiany wprowadzać stopniowo, aby skutki społeczne były możliwie jak najmniejsze. Zależało nam na długim vacatio legis, które da pracodawcom szanse przystosować się w taki sposób, aby nie musieli od razu całego kosztu przenosić na zleceniobiorcę - powiedział Baczewski.
Ile kosztów zostanie przerzucane na pracownika? Zdaniem Baczewskiego jest to trudne do oszacowania. - Jeżeli mówimy o najniższych stawkach to trudno mówić, że pracodawcy mają szansę przerzucenia kosztów na zleceniobiorcę. Przy tak niskich stawkach ciężko będzie znaleźć kogoś, kto zechce pracować za takie pieniądze - podkreślił.
Dodał, że pensja pracownika może zmniejszyć się maksymalnie o 30 proc., a jeżeli zostanie zachowany okres przystosowawczy "być może będzie to 10 proc., a może mniej".
Kompromis i ukłon
- W tym prawie zadbaliśmy o zapis, żeby konieczne było zawieranie umowy o pracę, kiedy charakter pracy tego wymaga, a robocizna była kalkulowana na podstawie co najmniej pracy minimalnej. Wiele firm chciałoby funkcjonować na rynku, który jest przewidywalny i w którym nie ma takich działań, które można uznać za nieuczciwą konkurencję czy dumping socjalny, czyli zaniżanie kosztów - zaznaczył Baczewski.
- Ta ustawa to jest kompromis. My jako OPZZ uważamy, że każda praca powinna być opodatkowana. Pracownik opodatkowuje się wysokimi kosztami na umowie o pracę, natomiast nieuczciwa konkurencja oszczędza zatrudniając na umowę śmieciową. Nowela jest ukłonem w stronę pracodawców, żeby przemyśleli ten problem - zaznaczyła Taranowska.
Autor: ToL / Źródło: TVN24 Biznes i Świat