Od drogich prezentów komunijnych fiskus może żądać podatku. Wystarczy, że ich wartość przekroczy limity wskazane w przepisach - przypomina poniedziałkowa "Rzeczpospolita".
Minimum zwolnienia to prawie 5 tys. zł w wypadku osób spoza rodziny. Gdy w grę wchodzą krewni, limit jest wyższy.
Wysokość limitów zwolnień zależy zatem od stopnia pokrewieństwa lub jego braku. Podatku nie trzeba płacić wcale, jeśli prezent dają osoby z tzw. grupy zerowej - małżonek, rodzice, dziadkowie, rodzeństwo, dzieci. Ale uwaga - jeśli wartość prezentu przekroczy 9 637 zł, trzeba to zgłosić do urzędu skarbowego.
Niższy limit wolny od podatku (i tym samym konieczności zgłoszenia w urzędzie) - 7 276 zł - dotyczy zstępnych rodziców, małżonków rodzeństwa, rodzeństwa rodziców.
Jeszcze mniejsza kwota wchodzi w grę, gdy prezenty dają osoby niespokrewnione - 4 902 zł.
Poza tym trzeba wiedzieć, że limity nie dotyczą jednorazowej darowizny, ale jej wartości łącznie z innymi podarunkami od tej samej osoby z pięciu pełnych lat przed rokiem bieżącym. Skąd fiskus będzie wiedział o prezencie? Najczęściej od sąsiada czy innych "życzliwych". Urzędy dostają rocznie po kilka tysięcy donosów.
Autor: mn//bgr/zp / Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24 | TVN24