Gazociąg Północny zostanie wkopany pod dno morskie na odcinku 20 km i przesunięty na głębsze wody, by zapewnić niezakłócony dostęp do polskich portów - poinformował dyrektor spółki Nord Stream ds. pozwoleń Dirk von Ameln. - Te propozycje nie są w pełni zadowalające - uważa prezes Zarządu Portów Morskich Szczecin i Świnoujście Jarosław Siergiej.
Jak poinformował w piątek von Ameln, Nord Stream ma zostać całkowicie wkopany pół metra pod dno morskie na około 20-kilometrowym odcinku, położonym na niemieckich wodach terytorialnych. Ma to nastąpić w miejscu, gdzie trasa rurociągu krzyżuje się z północno-zachodnim torem dojścia do polskich portów Szczecin i Świnoujście.
Z kolei na odcinku o długości ok. 12 km, położonym w wyłącznej morskiej strefie ekonomicznej Niemiec, gdzie Gazociąg Północny krzyżuje się z północną trasą dojścia do polskich portów, rura ma zostać przesunięta na głębsze wody lekko na północ, co spowoduje nieznaczne jej wydłużenie.
Pogłębiona analiza
- Bardzo poważnie potraktowaliśmy zastrzeżenia strony polskiej. Cieszymy się, że udało nam się znaleźć możliwe do przeprowadzenia rozwiązanie, służące bezpieczeństwu zarówno gazociągu, jak i żeglugi - oświadczył von Ameln.
Dyrektor dodał, że w minionych miesiącach Nord Strem, zgodnie z zaleceniem niemieckich urzędów, przeprowadził analizę ryzyka dotyczącą wpływu planowanego gazociągu na dostęp do polskich portów. Zbadano możliwość żeglugi na tych trasach dla statków o zanurzeniu do 13,5 metra, zamiast - jak wcześniej - do 12,80 metra. - Stwierdziliśmy, że wielkość statków wchodzących do tych portów zwiększa się. Szczególnie w minionych dwóch latach intensywność żeglugi znacznie wzrosła - przyznał dyrektor spółki.
- Doszliśmy do wniosku, że potrzebujemy głębokości 13,5 metra i dodatkowo 2,5 metra przestrzeni pod kilem. Jeśli doliczymy do tego 1,5 średnicy gazociągu, do stwierdzamy, że tam gdzie naturalna głębokość wynosi 17,5 metra nie musimy podejmować żadnych działań. Tam gdzie jest płyciej, musimy pogłębić gazociąg - powiedział von Ameln.
Według niego zmiany w projekcie budowy Gazociągu Północnego zagwarantują minimalną głębokość 16 metrów na trasach dojścia do portów w Świnoujściu i Szczecinie.
Polacy chcą więcej
Strona polska chciałaby jednak zagwarantowania 17-metrowej głębokości, by w przyszłości możliwy był rozwój portu w Świnoujściu. Odnosząc się do tych żądań, von Ameln zastrzegł, że projekt nie może uwzględniać niekonkretnych planów rozbudowy polskich portów. Na takiej podstawie bowiem niemieckie władze nie wydałyby pozwolenia na pogłębienie gazociągu.
- Chcemy przez 50 lat bezpiecznie wykorzystywać gazociąg. Będzie to możliwe tylko wtedy, jeśli dojdziemy do rozsądnego porozumienia z innymi użytkownikami morza. Niczego nie zyskalibyśmy na tym, gdyby statki wpływające do portu w Świnoujściu naruszały gazociąg. Nie chcemy co chwilę reperować rurociągu, ale bezpiecznie i trwale transportować gaz ziemny - oświadczył von Ameln.
Wciąż nie ma polskiej zgody
Prezes Zarządu Portów Morskich Szczecin i Świnoujście Jarosław Siergiej, który spotkał się w piątek w Berlinie z przedstawicielami Nord Stream, nadal ma zastrzeżenia co do propozycji konsorcjum. Chodzi o odcinek gazociągu o długości ok. 12 km, położonego w wyłącznej morskiej strefie ekonomicznej Niemiec, gdzie Gazociąg Północny krzyżuje się z północną trasą podejścia do portu w Polsce.
- Nord Stream nadal planuje położenie gazociągu na dnie morskim na głębokości 17,5 metra. Po uwzględnieniu 1,5-metrowej średnicy rurociągu i wymaganej przestrzeni pod kilem (2,5 metra), bezpiecznie do portu w Świnoujściu wchodzić będą mogły statki o zanurzeniu do 13,5 metra. To konserwuje obecne warunki i blokuje możliwości rozwoju portu w Świnoujściu - powiedział Siergiej.
Częściowy kompromis
Zapowiedział kontynuowanie czynności prawnych w sprawie inwestycji, by uzyskać satysfakcjonujące dla strony polskiej rozwiązanie. Siergiej poinformował też, że na piątkowym spotkaniu zgodzono się, że Nord Stream ponownie przyjrzy się planom dotyczącym tego odcinka gazociągu. Według prezesa wkopanie rury nie jest konieczne, jeśli udałoby się przesunąć trasę gazociągu jeszcze dalej, gdzie morze ma głębokość 18,5 metra.
Siergiej oświadczył, że zadowalające dla strony polskiej są natomiast plany Nord Stream odnoszące się do 20-kilometrowego odcinka rurociągu, położonego na niemieckich wodach terytorialnych, gdzie jego trasa krzyżuje się z zachodnim torem dojścia do polskich portów. Nord Stream zamierza wkopać tam rurociąg pół metra pod dno morskie. - Rzeczywiście osiągnięto kompromis, jeśli chodzi o warunki podejścia (statków do portów - red.) na torze zachodnim. Dno morskie zostanie tam odtworzone do stanu obecnego i warunki podejścia się nie zmienią - powiedział.
Po dnie Bałtyku
Budowa Gazociągu Północnego, który ma mieć długość 1220 km i przepustowość 55 mld metrów sześciennych, rozpocznie się 1 kwietnia na lądzie, a w wodzie - 15 maja. Ukończenie pierwszej nitki zaplanowano na 2011 rok, a drugiej - na 2012 rok. Koszty budowy morskiego odcinka szacuje się na 7,5 mld euro.
51 proc. udziałów w spółce Nord Stream ma Gazprom, po 20 proc. należy do niemieckich E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall, a 9 proc. kontroluje Gasunie.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24