Gminy, na których terenie może stanąć elektrownia atomowa, krytykują sposób prowadzenia tej inwestycji. Liczą straty spowodowane zahamowaniem sprzedaży gruntów i domagają się rekompensaty finansowej od PGE.
Trwają negocjacje dotyczące przyszłej współpracy inwestora pierwszej polskiej elektrowni jądrowej PGE EJ1 z samorządami Gniewina, Choczewa i Krokowej, które krytykują przebieg przygotowań do inwestycji i domagają się od tej spółki rekompensaty finansowej. Na terenie gmin Gniewino, Choczewo i Krokowa na Pomorzu znajdują się dwie badane obecnie lokalizacje elektrowni: "Żarnowiec" i "Choczewo".
Rady trzech gmin w przyjętym pod koniec maja stanowisku uznały, że dotychczasowy sposób prowadzenia procesu przygotowawczego do budowy elektrowni "powoduje negatywne konsekwencje dla rozwoju gmin Choczewo, Gniewino i Krokowa".
Choczewo, Gniewino i Krokowa krytykują PGE
Zapowiedziały, że warunkiem dalszego angażowania się samorządów we współpracę z inwestorem jest "prawnie wiążące uregulowanie kwestii rekompensaty strat poniesionych przez gminy w terminie nie późniejszym niż 30 lipca 2014 r.".
Prezes spółki PGE EJ1 Jacek Cichosz w rozmowie z PAP przyznał, że wyzwaniem jest stawiane przez gminy ultimatum i określone oczekiwanie rekompensat. Tłumaczy, że "PGE EJ 1 jako spółka celowa, i jeden z wielu uczestników Programu Polskiej Energetyki Jądrowej, której zadaniem jest przygotowanie i realizacja projektu nie ma podstaw do wypłat rekompensat za ewentualne utracone korzyści wynikające z długotrwałej procedury przygotowywania inwestycji". - Długi czas niezbędny na realizację prac przygotowawczych i uzyskiwanie wymaganych decyzji administracyjnych jest wpisany w charakter projektów budowy elektrowni jądrowych - dodał.
- Jeżeli w tej chwili nie mamy jednoznacznego wskazania, która to będzie lokalizacja, to trudno jednoznacznie zdefiniować plan potrzebnej infrastruktury w kontekście planowanej inwestycji w zakresie np. dróg, przepraw, połączeń kolejowych czy linii energetycznych - tłumaczył. Prezes zadeklarował, że rozmowy będą kontynuowane. - Obie strony muszą zrozumieć, jakie są uwarunkowania i co na tym etapie realizacji inwestycji może pozostać na poziomie wyłącznie deklaracji i planów, a co miałoby być twardą deklaracją dot. np. zobowiązań finansowych - dodał. Poinformował, że projekt budowy elektrowni jądrowej został uwzględniony w projekcie stanowiska negocjacyjnego w Kontrakcie Terytorialnym woj. pomorskiego na lata 2014-2020. - To jest jeden z pierwszych kroków pozwalających tę inwestycję umieścić w strategii, a potem przygotowywać konkretne projekty infrastrukturalne - wyjaśnił.
W przyszłym roku decyzja o lokalizacji elektrowni
Cichosz przyznał, że gminy mogą się niecierpliwić, ale taki proces inwestycyjny trwa wiele lat, a inwestor nie może ich przyspieszyć. - Tu nie ma skrótów, tak to musi trwać i wynika m.in. z obowiązujących nas przepisów – dodał. Poinformował, że już w przyszłym roku inwestor może wskazać lokalizację preferowaną pod budowę oraz racjonalną, alternatywną lokalizację. Zakłada, że ostateczna decyzja lokalizacyjna przyszłej elektrowni może zapaść w latach 2017-2018. Z przebiegu dotychczasowych negocjacji nie jest zadowolony wójt gminy Choczewo Wiesław Gębka. Zwrócił uwagę, że, "gdyby gmina nie popierała projektu, to wtedy inwestor robiłby wszystko, żeby zyskać jej przychylność, a jak popiera, to jest +olewana+". - Nie docenia się tego, że gminy wkładają dużą pracę w przygotowanie projektu - mówił. Zdaniem rzecznika gminy Gniewino Mikołaja Orła "najważniejsze, że nie okopaliśmy się na swoich pozycjach, tylko dążymy do porozumienia i widać, że obie strony są zaangażowane w rozwiązanie sprawy".
Przyznał, że "wszystko będzie zależało od tego, co gminom zaproponuje PGE EJ 1, bo coś musi zaoferować". Jak tłumaczy, "chodzi o jakieś ugruntowanie, określenie perspektyw, które będzie dawało nadzieje na przyszłość". Podkreślił, że "gminy absolutnie nie są wrogami inwestycji i takiego stanowiska na pewno nie będzie". W przyjętym pod koniec maja stanowisku samorządy zaznaczyły, że postępowanie dotyczące przygotowań do budowy elektrowni jest opóźnione o 4 lata w stosunku do pierwotnych harmonogramów i wciąż brakuje jednoznacznych gwarancji co do jego przyszłości. Samorządowcy podkreślili, że brak decyzji lokalizacyjnej elektrowni powoduje straty gmin, wynikające z zahamowania sprzedaży nieruchomości gruntowych oraz braku inwestycji. Podkreślają, że ok. 60 proc. mieszkańców gmin popiera budowę. Zgodnie z rządowym programem energetyki jądrowej pierwszy blok elektrowni ma ruszyć z końcem 2024 r. Program ten stwierdza m.in., że ostrożnie szacowane nakłady inwestycyjne związane z przygotowaniem i realizacją budowy pierwszej elektrowni o mocy ok. 3000 MW mogą kształtować się na poziomie 40-60 mld zł, przy uwzględnieniu nakładów na przygotowanie terenu i infrastrukturę pomocniczą.
Autor: hej / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu