Kilkuset pracowników Zakładu Konstrukcji Spawanych Bumar Łabędy w Gliwicach, spółki należącej do grupy Bumar, protestowało w poniedziałek od rana przeciwko zmianom w zarządzie firmy. Załodze nie podoba się polityka nowego prezesa, który zaczął urzędowanie od decyzji o zwolnieniach.
Poprzedni prezes Zbigniew Krzyszkowski i członek zarządu zostali nieoczekiwanie – zdaniem związków zawodowych - odwołani z funkcji bo nie zwalniali ludzi i dali im premię, a nowy prezes chce dać wymówienie 200 osobom z ponad 900-osobowej załogi zakładu. Według Andrzeja Sypka, przewodniczącego jednego ze związków zawodowych, nowy prezes już ma wyrok za zwolnienie w jednym z zakładów przewodniczącego związków bez zgody zarządu. - Rozmawialiśmy z prezesem Bumaru Łabędy około 40 minut i jedynym jego stwierdzeniem było, że nie interesuje go nic tylko zwalnianie pracowników - mówi Jan Ditrich, przewodniczący Solidarności.
Kto umie zarabiać?
Oficjalny komunikat Bumaru Łabędy mówi o tym, że zmian dokonano, ze względu na "złą sytuację finansową spółki, w tym spadek sprzedaży, straty w ostatnim kwartale oraz brak wyraźnych działań dotychczasowego Zarządu w związku z tą sytuacją".
Związki zawodowe się z tym nie zgadzają i twierdzą, że dzięki staremu prezesowi ZKS były kontrakty. - Jesteśmy jedyną spółką, która przynosi tutaj zyski, która płaci media, w której mamy regularne wypłaty, która zabezpiecza bezpieczeństwo naszych rodzin - mówi Dariusz Skworek – przewodniczący związku zawodowego. Zakład Konstrukcji Spawanych Bumar Łabędy Sp. z o.o. jest jedną z dwunastu spółek skupionych w Grupie Kapitałowej Bumar-Łabędy. ZKS wykonuje m. in. wielkogabarytowe konstrukcje spawane do koparek, żurawi i wodzideł wysokiej ładowności oraz ładowarek górniczych.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24