Jak dotąd najwięcej pieniędzy w związku z Euro - zdaniem handlowców - zostawili u nas Rosjanie. Kupowali dużo i tylko najdroższe produkty. A kto dotychczas najwięcej zarobił na Euro? Przede wszystkim producenci i sprzedawcy gadżetów sportowych, telewizorów, przekąsek i piwa. Pustkami świecą natomiast galerie handlowe i kina.
Od kilku tygodni wszystko w naszym kraju kręci się wokół Euro. Nic dziwnego, że producenci gadżetów sportowych w czerwcu święcą triumfy. Spółka Intersport, która ma wyłączność na sprzedaż gadżetów odzieżowych w Polsce, w tym roku spodziewa się około 30 milionów złotych zysku w czerwcu, co oznaczałoby podwojenie zeszłorocznego dochodu za ten okres.
Najbardziej żal Rosjan
Handlowcom najbardziej żal, że w związku z odpadnięciem drużyny rosyjskiej z rozgrywek Euro 2012, Polskę opuścili też kibice z tego kraju. - Najbardziej jesteśmy zadowoleni z Rosjan - to nie ma co kryć, było ich najwięcej, kupowali najlepiej, największe paragony. I też najdroższe produkty - taki był klient rosyjski. Przykro nam, że już go nie ma - mówi Artur Mikołajko, prezes spółki Intersport.
- Natomiast Greków było mało. Dobrze kupowali też Irlandczycy - podsumowuje.
Kto zarobił?
Na Euro - jak dotąd - zarobiły także sklepy ze sprzętem elektronicznym. Np. w Media Markt sprzedaż telewizorów od początku czerwca rośnie w tempie dwucyfrowym.
Dwucyfrowy wzrost sprzedaży odnotowali także sprzedawcy alkoholi, zwłaszcza piwa. - Przed jednym z meczów Polaków w jednej z naszej piwiarni sprzedało się na przykład 1800 piw w ciągu jednego weekendu. To jest ogromny rezulat i to się zazwyczaj w ciągu roku nie zdarza - przyznaje Sebastian Tołwiński, rzecznik Grupy Żywiec.
A do napojów wyskokowych - jak wiadomo - potrzebne przekąski, nic dziwnego, że dobry zbyt mają także ich sprzedawcy. - Największe wzrosty, jeżeli chodzi o handel detaliczny, to były w zakresie przekąsek słonych czyli wszelkiej rodzaju paluszki, czipsy, orzeszki - ocenia Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu.
Kto stracił?
Kibice, którzy skupili się na codziennym oglądaniu meczy, rzadko wydawali już pieniądze w innych miejscach. Pustkami świecą galerie handlowe, dlatego nie powinny dziwić letnie promocje, którymi sklepy chcą przyciągnąć do siebie klientów. Na Euro traci też branża rozrywkowa, bo kibice - siłą rzeczy - wybierają telewizor. W niektórych teatrach trwa już wakacyjna przerwa, straty ponoszą też kina. - Frekwencja jest na poziomie jednego widza na seans. Teraz kiedy Polska odpadła z fazy grupowej jest odrobinę więcej, czyli dwie, trzy osoby na seansie. Nadal jest to bardzo mało. Są to wyniki miażdżące - podsumowuje Mariusz Krasowski z Kinoteki.
Autor: MON//bgr/k / Źródło: TVN CNBC