- Prosty porządek świata nam się posypał - powiedział w programie "Świat" Piotr Woźniak, były minister gospodarki. Ten porządek to reguła: jak wojna to zwyżka cen ropy. Dziś tak nie jest. Woźniak tłumaczył w TVN24 Biznes i Świat, dlaczego i prognozował, że - jego zdaniem - cena ropy zatrzyma się w okolicach 100 dolarów za baryłkę.
Jak informowaliśmy, inwestorzy dziwią się, dlaczego mimo niepokoju w Iraku, konfliktu na Ukrainie i epidemii Eboli ropa nadal tanieje. Cena baryłki rosyjskiej ropy URAL już spadła poniżej 100 dolarów. Z kolei cena ropy Brent spadła do ok. 102 dolarów za baryłkę. Bank of America Merrill Lynch spodziewa się, że w 2014 r. średnia cena ropy europejskiej Brent wyniesie 110 dol. za baryłkę, a w 2015 r. - 108 dol. Wcześniej bank prognozował odpowiednio 106 dolarów i 103 dolary.
Zmiana optyki
Według Piotra Woźniaka "prosty porządek świata podaż-popyt nam się posypał. - Prócz schematycznego podejścia należało dołożyć też czynnik kartelowy - OPEC trochę stracił na znaczeniu, za sprawą wciąż rosnącej produkcji ropy w USA ze złóż łupkowych - ocenił Woźniak. I dodał, że Stany Zjednoczone są "w przededniu wyprzedzenia Rosji, jeśli chodzi o produkcję ropy naftowej". - To jest prawie 11 milionów baryłek dziennie. To jest przesądzone, że USA przegonią Rosję - powiedział. Do jego - jak zauważył były minister gospodarki - "pojawiają się nowi producenci, jak Indie". - Za chwilę ogromnie wzrośnie produkcja w Meksyku. Trochę nam się sytuacja skomplikowała, punkty ciężkości się przełożyły - wyliczał Woźniak. I ocenił: - Nie ma szans na wzrosty cen (ropy - red.), bo wszystko jest kompensowane wzrostem podaży w USA. Za chwile ruszą kolejne złoża. Jest mnóstwo miejsc, w których produkuje się ropę. Moim zdaniem cena stanie w okolicach 100 dolarów (za baryłkę - red.). Dla konsumentów to świetnie, ale dla budżetów opartych na ropie fatalnie - podsumował ekspert.
Autor: mn//kdj / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock