Jak daleko posunie się Aleksandr Łukaszenka, dążąc do uzyskania od Rosjan korzystnych cen gazu? Zdaniem rosyjskiego dziennika "Kommiersant", w zamian za niższe ceny białoruski prezydent uzna niepodległość Abchazji i Osetii Południowej.
Według moskiewskiej gazety, Białoruś w poniedziałek oświadczy Rosji, że w zamian za umiarkowane ceny rosyjskiego gazu w 2009 roku uzna niepodległość dwóch separatystycznych regionów Gruzji, Abchazji i Osetii Południowej
"Prezydent Białorusi w rzeczy samej ma coś do zaoferowania swojemu rosyjskiemu odpowiednikowi zarówno w aspektach politycznych, jak i gospodarczych" - napisał powołując się na anonimowe źródła "Kommiersant" w dzień wizyty Łukaszenki w Moskwie.
Ma się tam spotkać z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem i kwestia dostaw surowca na 2009 rok ma zdominować rozmowy.
Ile za gaz?
Białoruś płaci obecnie 128 dolarów za 1000 metrów sześciennych rosyjskiego gazu. Jednak, według dziennika (należącego do powiązanego z Gazpromem biznesmena), Gazprom już uprzedził Mińsk, że w 2009 roku cena może wzrosnąć do 240 dolarów.
Na to Białorusi nie stać. Pod koniec zeszłego tygodnia pierwszy wicepremier Białorusi Uładzimir Siemaszka mówił, że Mińsk jest gotów płacić za błękitne paliwo nie więcej niż 140 USD za 1000 metrów sześciennych.
Dlatego też żeby zapewnić umiarkowane ceny gazu i otrzymać od Moskwy pożyczkę w rublach, która pozwoli Białorusi przetrwać globalny kryzys finansowy, Mińsk może uznać niepodległość Abchazji i Osetii Południowej.
Do tej pory Łukaszenka deklarował, że uzna oba separatystyczne gruzińskie regiony, ale dotąd tego nie uczynił. Jak spekuluje "Kommiersant", przyciśnięty kryzysem finansowym Łukaszenka może jednak w końcu się złamać. Południowokaukaskich separatystów do tej pory uznały jedynie Rosja i Nikaragua.
Co więcej, dodaje dziennik, Białoruś może także odstąpić Gazpromowi kontrolny pakiet akcji białoruskiej spółki gazowej Biełtransgaz. Tym samym rosyjska spółka opanowałaby cały transport gazu na Zachód i białoruski rynek wewnętrzny.
Źródło: PAP