10 tys. zł grzywny ma zapłacić Antoni Macierewicz za zniesławienie Grupy ITI i jednego z jego założycieli Mariusza Waltera słowami o ich rzekomych związkach z WSI. Taką decyzję podjął wczoraj sąd, o czym poinformował dziś koncern w komunikacie. Wyrok nie jest prawomocny, a Macierewicz zapowiedział złożenie apelacji.
W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" 23 lutego 2007 r., Macierewicz mówił m.in. o tym, że ITI i Mariusz Walter byli finansowani ze środków FOZZ, a koncern powstał przy pomocy Wojskowych Służb Informacyjnych.
W ocenie spółki ITI te słowa mogły "poniżyć Oskarżycieli Prywatnych w opinii publicznej oraz powodować utratę zaufania potrzebnego do prowadzenia działalności gospodarczej, społecznej i kulturalnej oraz do wykonywania zawodu i zajmowania stanowiska". Dlatego Mariusz Walter oraz spółka ITI wytoczyli proces karny z oskarżenia prywatnego przeciw Macierewiczowi.
Jak podała dziś spółka w komunikacie, wczoraj "Sąd Rejonowy dla Warszawy Woli, IV Wydział Karny uznał Antoniego Macierewicza za winnego zniesławienia ITI Holdings S.A. Luxembourg i Mariusza Waltera (tj. czynu z art. 212 § 2 k.k.), popełnionego poprzez pomówienie ITI".
Sąd skazał Macierewicza na karę grzywny w wysokości 100 stawek dziennych w kwocie 100 złotych każda - łącznie 10 tysięcy złotych. Wyrok w sprawie jest nieprawomocny.
Złoży apelację
Macierewicz powiedział PAP w środę, że "oczywiście" złoży apelację. Jak twierdzi, w toku tego procesu "w pełni potwierdzona i udowodniona" została wiarygodność tego, co napisał w raporcie z weryfikacji z WSI. Ponadto - uważa poseł PiS - swymi publicznymi wypowiedziami nigdy nie dał asumptu do tego, by sporządzić taki akt oskarżenia, jaki przeciw niemu skierował Walter.
Wcześniej Macierewicz przegrał też prawomocnie cywilny proces za te same słowa o ITI z 2007 r. We wrześniu 2011 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie nakazał mu przeprosić ITI. Był to pierwszy taki prawomocny wyrok wobec b. szefa komisji weryfikacyjnej WSI. Dotychczas wygrywał wszystkie procesy, wytaczane mu przez osoby opisane jako agenci WSI w sygnowanym przez niego raporcie z weryfikacji WSI z 2007 r.
Słowa o agenturze
W ujawnionym przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego raporcie napisano m.in., że wywiad wojskowy PRL "podejmował wysiłki powołania firmy telewizyjnej" w celu "ułatwienia plasowania agentury na Zachodzie". Sygnowany przez Macierewicza raport podawał też, że związany z wywiadem wojskowym szef FOZZ Grzegorz Żemek miał pod koniec lat 80. podjąć na zlecenie wywiadu rozmowy w tej sprawie z firmą ITI i reprezentującymi ją Janem Wejchertem i Mariuszem Walterem.
Po ujawnieniu raportu Macierewicz w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej", pytany o dowody na to, że ITI powstał dzięki wojskowym służbom, zapewnił, że już je przedstawił i odesłał do zeznań Żemka (skazanego za aferę FOZZ; przyznał, że współpracował z wojskowymi służbami). Spytany "gdzie papiery" na poparcie zeznań Żemka, Macierewicz odparł: "Dlaczego zeznania Żemka złożone pod przysięgą przed komisją nie są dla pani wiarygodne? Przypominam: gdyby kłamał, groziłoby mu osiem lat więzienia. A on mówi wyraźnie: były dwie dziedziny wykorzystywane przez wywiad do lokowania agentury na Zachodzie - międzynarodowy obrót produktami rolnymi i media. W związku z tym - zeznaje Żemek - polecono mu znaleźć ludzi, z pomocą których można było stworzyć koncern medialny. Znał Wejcherta, zwrócił się do niego. Zapytał centralę, czy Wejchert może być. Powiedziano mu, że już z nimi współpracuje i jest dobry. Zaczęli tworzyć koncern medialny. To jest nieinteresujące?".
Spowodowało to pozwy ITI i założycieli polskiej filii tego koncernu - Wejcherta i Waltera. Były w nich żądania od Macierewicza przeprosin i wpłaty po 100 tys. zł na cel charytatywny. W pozwach Macierewiczowi zarzucano nadszarpnięcie reputacji spółki przez podanie nieprawdy o jej założycielach. Sądy prawomocnie oddaliły już pozew Wejcherta (zmarł). Trwa proces cywilny z pozwu Waltera, który mówił, że ITI nie była przez nikogo finansowana, a on nie był tajnym współpracownikiem służb PRL.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24