Platforma Obywatelska chce zlikwidować Narodowy Fundusz Zdrowia i zastąpić go nowymi publicznymi i niepublicznymi ubezpieczalniami medycznymi. Choć lekarze twierdzą, że problemem jest niedostateczne finansowanie ZOZ-ów z budżetu, to pomysł PO im się podoba.
Według Ewy Kopacz z PO, przewodniczącej sejmowej komisji zdrowia, likwidacja NFZ jest już przesądzona. Jeśli reforma służby zdrowia, nad którą pracuje Platforma wejdzie w życie, to zniknie przymus odprowadzania składek do ubezpieczalni ze swojego terenu. Jeśli np. chory z Pomorza uzna, że lepsi lekarze są na Śląsku, może tam podjąć leczenie, a jego pieniądze ze składki powędrują za nim. Dlatego na rynku ubezpieczeń zdrowotnych miałoby się pojawić 5-6 nowych ubezpieczalni. Kontrolę nad nowymi ubezpieczycielami sprawować miałby nowo utworzony Urząd Nadzoru Ubezpieczeń Zdrowotnych. Zmiany w systemie następowałyby stopniowo, a poprzedzałby je roczny program pilotażowy.
Lekarze: to dobre rozwiązanie
Zdaniem przedstawicieli środowisk lekarskich, wprowadzenie wolnej konkurencji w ubezpieczeniach medycznych podniesie jakość świadczonych usług i pozwoli na lepsze gospodarowanie składkami, które w sytuacji obecnego monopolu NFZ, zdaniem wielu osób, pozostawia dużo do życzenia. Dlatego, mimo, że lekarze podkreślają, iż głównym problemem jest niedostateczne finansowanie służby zdrowia z budżetu państwa, to nowy kierunek w ubezpieczeniach medycznych daje, ich zdaniem, nadzieję na polepszenie sytuacji w całym systemie.
Były szef NFZ, obecny wiceprezydent Warszawy oraz ewentualny kandydat PO na ministra zdrowia, Jerzy Miller chociaż nie wierzy w całkowitą likwidację NFZ, to widzi szansę na lepsze funkcjonowanie systemu ubezpieczeń we wprowadzeniu konkurencji. - Z usługami medycznymi jest jak ze wszystkim. Większa liczba usługodawców, to lepsza i tańsza usługa. To działa w każdej dziedzinie. Zadziała też w ubezpieczeniach - przekonuje Miller. Jego zdaniem, konkurencja wśród funduszy doprowadzi do tego, że takie placówki będą walczyć nie tylko o potencjalnych pacjentów oferując im jak największy zakres usług za wpłacaną składkę, ale i o jak najlepsze szpitale, którym będą oferować konkurencyjne finansowanie ich usług. - To zmieni relację między ubezpieczycielami a szpitalami z dyktatu na negocjacje - podkreśla Miller.
Andrzej Sośnierz, prezes NFZ, uważa, że reforma to krok w dobrym kierunku. Jego zdaniem, wprowadzenie kilku mniejszych ubezpieczycieli polepszy jakość i dostęp do usług medycznych.
Reformy NFZ obawia się za to Marek Balicki, minister zdrowia w rządzie Marka Belki. - Jest mnóstwo konfliktów między NFZ a szpitalami, wybuchają strajki. Potrzebne jest uspokojenie sytuacji i uporządkowanie bałaganu, a nie kolejna wielka rewolucja - argumentuje. Balickiemu wtóruje Paweł Trzciński. Rzecznik resortu zdrowia przekonuje, że trzeba naprawić NFZ, a nie go niszczyć i wprowadzać "kasy chorych bis".
Jak działa NFZ?
Choć zabiegi lekarskie w publicznych przychodniach i szpitalach są bezpłatne, tak naprawdę finansujemy je wszyscy, ze składki zdrowotnej. Stanowi ona dziewięć proc. naszego wynagrodzenia brutto. Pieniądze te trafiają do ZUS i KRUS, a stamtąd przekazywane są do NFZ. Fundusz zajmuje się m.in. refundacją kosztów zakupu leków, dzięki czemu możemy część leków nabywać ze zniżką, oraz organizuje przetargi na usługi medyczne, w których udział biorą przychodnie i szpitale. Pacjenci korzystający z usług zakładów opieki zdrowotnej, które podpisały kontrakt z NFZ mogą się leczyć bezpłatnie, jednak tylko w swoim regionie. Obecnie NFZ tylko w wyjątkowych sytuacjach zgadza się na płacenie szpitalom za pacjentów spoza regionu.
Obowiązkowe ubezpieczenie, które będziemy odprowadzać do nowych kas, nie obejmie jednak wszystkich świadczeń zdrowotnych. Te, które są świadczone ze składki, znajdą się w pakiecie świadczeń podstawowych. Za zabiegi, które nie znajdą się w tym wykazie, będziemy musieli zapłacić sami lub ubezpieczymy się dodatkowo. Przykład: po operacji stawu biodrowego w ramach obowiązkowego ubezpieczenia dostaniemy zwykłą protezę. Jeśli jednak będziemy chcieli wszczepić sobie bardzo drogi implant tytanowy, zapłacimy za niego dodatkowo z własnej kieszeni.
W tym roku NFZ ma do dyspozycji 41,6 mld zł. Zakłada się, że w przyszłym roku będzie to ok. 10 proc. więcej, głównie ze względu na spadające bezrobocie i rosnące płace.
Źródło: TVN CNBC Biznes, Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES