Z początkiem 2014 r. obywatele Bułgarii i Rumunii mogą pracować w całej UE bez potrzeby uzyskania pozwolenia na pracę. Oba kraje przystąpiły do Unii w 2007 r., ale przez siedem lat, czyli do końca 2013 r., pozostałe państwa UE mogły ograniczać dostęp do swoich rynków pracy dla obywateli dwóch nowych krajów członkowskich.
Do wtorku takie bariery utrzymywało jeszcze dziewięć krajów: Austria, Belgia, Francja, Holandia, Wielka Brytania, Niemcy, Hiszpania, Luksemburg i Malta.
Strach przed "turystyką zasiłkową"
W środę restrykcje formalnie wygasły. W niektórych krajach, z Wielką Brytanią i Niemcami na czele, politycy i populistyczne media ostrzegają, że doprowadzi to do nowej fali imigracji zarobkowej oraz "turystyki zasiłkowej". Szukają też sposobów na ograniczenie napływu imigrantów z uboższych krajów Unii i utrudnienie im dostępu do świadczeń socjalnych.
Reformy zasad swobodnego przepływu osób w UE żąda Wielka Brytania, proponując m.in. uzależnienie zniesienia restrykcji w swobodzie przepływu osób od osiągnięcie przez nowoprzyjęty kraj pewnego poziomu dochodu narodowego na jednego mieszkańca. Pod koniec ubiegłego roku, premier David Cameron nazwał "wielkim błędem" otwarcie w 2004 r. brytyjskiego rynku pracy dla obywateli przyjętych wówczas do UE krajów Europy Środkowej i Wschodniej, w tym Polski.
Brytyjczycy kontra imigranci
Dlatego rząd w Londynie wprowadził niedawno ograniczenia w dostępie do świadczeń socjalnych dla nowo przyjeżdżających na Wyspy imigrantów z UE. Świadczenia mają być dostępne dopiero po trzech miesiącach i pod ścisłymi warunkami. Imigranci bez dachu nad głową mają być deportowani bez prawa ponownego wjazdu do Wielkiej Brytanii przez następne 12 miesięcy.
Niektórzy politycy Partii Konserwatywnej chcą pójść jeszcze dalej. 90 działaczy partii torysów napisało do premiera Camerona list, w którym apelują, aby rząd utrzymał restrykcje w swobodnym przepływie osób dla Rumunów i Bułgarów, bo prawo UE na to pozwala w sytuacji, gdy kraj przeżywa albo spodziewa się poważnych kłopotów na rynku pracy.
Niemcy utną zasiłki?
Podobne dyskusje toczą też Niemcy, którzy boją się zalewu "zasiłkowych turystów" z Rumunii i Bułgarii. Współrządząca Niemcami bawarska chadecja CSU zamierza przyjąć na początku stycznia uchwałę, w której domaga się ograniczenia praw do zasiłku dla bezrobotnych imigrantów zarobkowych z innych krajów UE. Imigranci przyłapani na oszukiwaniu niemieckiego systemu socjalnego powinni być wyrzucani z Niemiec z zakazem powrotu - ocenia CSU w projekcie uchwały. Związki zawodowe i opozycja zarzuciły CSU populizm, eksperci zaś wskazują, że osiedlający się w Niemczech obywatele innych państw UE wcale nie mają nieograniczonego dostępu do zasiłków dla bezrobotnych i wielu innych form pomocy socjalnej.
Unia ostrzega: zamykanie rynków nie pomoże
Przed próbami ograniczania swobody przepływu pracowników ostrzegł w środę komisarz UE ds. zatrudnienia Laszlo Andor. "Swobodny przepływ osób jest jednym z fundamentów wspólnego rynku oraz jednym z praw najbardziej cenionych przez mieszkańców Unii" - podkreślił Andor w opublikowanym oświadczeniu. Dodał, że kraje Unii mogą korzystać ze środków Europejskiego Funduszu Społecznego by zaradzić także problemom z integracja imigrantów zarobkowych.
Według niego, obecnie ponad trzy miliony Bułgarów i Rumunów mieszka w innych krajach Unii i nie wydaje się, by ta liczba znacznie wzrosła po 1 stycznia 2014 r. "Ograniczanie swobody przepływu pracowników nie jest odpowiedzią na wysokie bezrobocie ani rozwiązaniem kryzysu. Przeciwnie: ułatwienie przepływu siły roboczej może przyczynić się do zwalczenia bezrobocia i zmniejszenia różnic pomiędzy krajami UE" - dodał komisarz.
Autor: rf / Źródło: PAP, Reuters