Mijający tydzień nie należał do najlepszych dla polskiej waluty - oceniają analitycy. Ich zdaniem po weekendzie możliwe jest jej dalsze osłabienie. W piątek po godz. 16 euro kosztowało 4,16 zł, a dolar 3,07 zł.
- Od tygodnia polska polityka żyje ujawnionymi przez tygodnik "Wprost" nielegalnymi podsłuchami m.in. ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza i prezesa NBP Marka Belki. Powstałe zamieszanie polityczne sprawiło, że na rynku finansowym po długiej nieobecności pojawiło się ryzyko polityczne. To zaś ma negatywny wpływ na złotego i dług - wskazywał Marcin Kiepas z Admiral Markets.
- W piątek za euro płacono ponad 4,16 zł, za szwajcarskiego franka prawie 3,42 zł, a dolar ponownie znalazł się ponad 3,06 zł. Euro było więc najdroższe od końca maja, a frank od prawie miesiąca - dodał.
W jego ocenie możliwe jest, że złoty względem euro dojdzie do poziomu 4,21 zł, a w przypadku franka nawet powyżej 3,46 zł. - Dolar też może do nich dołączyć, jeżeli przebije się przez strefę oporu 3,06-3,07 zł. Wówczas jest realne zagrożenie jego zwyżki do 3,13-3,14 zł - wskazał Kiepas.
Złoty pod presją
Diler walutowy z banku Raiffeisen-Polbank Rafał Uss również przewiduje, że złotego może czekać dalsze osłabienie. - Wyraźnie widać, że złoty od wczoraj znajduje się pod presją. Złoty osłabił się zarówno względem środowego zamknięcia, jak i względem czwartku. W czwartek, na płytkim rynku spowodowanym brakiem handlu w Polsce, złoty wyceniany był na poziomach zbliżonych nawet do 4,1200 za EUR, zaś dziś jesteśmy już o 6 groszy wyżej. I to mimo umocnienia na parze euro-dolar, której umocnienie zwykle sprzyjało złotemu - mówił.
W ocenie Ussa, po weekendzie możliwy jest scenariusz, że kurs pary euro/złoty przebije poziom 4,17 zł za euro. - Nie można wykluczyć takiej sytuacji. Jeżeli przebijemy najbliższy poziom wsparcia złotego, czyli 4,17 zł za EUR, to otworzy się przestrzeń na 4,20 zł za euro - dodał.
- Widać lekkie zainteresowanie zagranicy sprzedażą złotego. Nie wydaje mi się jednak, aby decydującym czynnikiem dla osłabiania się złotego były tylko sprawy krajowe, efekty afery podsłuchowej. Myślę, że jest to raczej dość naturalna korekta na złotym. Wcześniej byliśmy dość nisko, więc teraz inwestorzy zdecydowali się na realizację zysków - powiedział.
Po decyzji Fed
Zdaniem Ussa, istotny wpływ na kształtowanie się kursu złotego miała Rezerwa Federalna, która zgodnie z oczekiwaniami zdecydowała w środę o obniżeniu skali skupu aktywów w ramach programu luzowania ilościowego do poziomu 35 mld dolarów miesięcznie. Jednocześnie Fed ocenił, że tempo wzrostu w amerykańskiej gospodarce ponownie przyśpiesza, chociaż obniżył prognozę wzrostu gospodarczego w USA w tym roku. Fed oczekuje, że stopa funduszy federalnych wyniesie pod koniec 2015 r. 1,13 proc. oraz 2,5 proc. rok później, więcej niż wcześniej zakładano.
- Inwestorzy początkowo po decyzji Fed umocnili złotego, ale, gdy uznali, że poziomy są atrakcyjne do sprzedaży naszej waluty, to przystąpili do realizacji zysków. Ten trend nadal trwa i jest główną przyczyną osłabiania się złotego - stwierdził Uss.
Autor: mn//gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu