Ukraina zapewni sprawny przesył rosyjskiego gazu do Europy, nawet, jeśli Kijów nałoży własne sankcje na Moskwę - uspokaja ukraiński państwowy koncern paliwowy Naftohaz. W ten sposób odniósł się do piątkowych słów premiera Arsenija Jaceniuka, który przyznał, że restrykcje mogą zatrzymać "tranzyt surowców".
W piątek premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk poinformował, że jego kraj nakłada sankcje wobec rosyjskich firm i obywateli. Zasygnalizował, że mogą one objąć także wstrzymanie tranzytu wszelkich rosyjskich dóbr przez Ukrainę. Dopytywany, czy sankcje mogą dotknąć tranzyt rosyjskiego gazu, Jaceniuk powiedział, że restrykcje mogą zatrzymać "wszystkie rodzaje tranzytu, od samolotów do przepływu surowców".
Na liście podmiotów objętych sankcjami znalazło się 172 obywateli Rosji i innych państw, a także 65 firm z rosyjskim kapitałem.
18 krajów europejskich importuje rosyjski gaz przez terytorium Ukrainy: Austria, Bośnia i Hercegowina, Bułgaria, Czechy, Chorwacja, Francja, Niemcy, Grecja, Węgry, Włochy, Macedonia, Mołdawia, Polska, Rumunia, Serbia, Słowacja, Słowenia i Turcja. Naftohaz jest winien 5,3 mld dolarów rosyjskiemu Gazpromowi za odebrany wcześniej gaz. 16 czerwca Gazprom przerwał dostawy tego surowca na Ukrainę, co uzasadnił nieuregulowaniem w terminie przez stronę ukraińską jej zobowiązań. Jednak eksport rosyjskiego gazu do Europy za pośrednictwem biegnących przez terytorium Ukrainy gazociągów został utrzymany.
Autor: rf/km/kwoj / Źródło: reuters, pap