Kurs franka szwajcarskiego nadal spada - po godzinie 17 wynosił 3,52 zł wobec 3,84 zł rano. Sesja na warszawskiej giełdzie zakończyła się na niewielkim plusie.
Obniżenie kursu franka to skutek wtorkowego oświadczenia szwajcarskiego banku centralnego (SNB). Napisano w nim, że frank jest obecnie bardzo przewartościowany i SNB będzie bronił ustalonego celu z "największą determinacją"
Dodano, że przewartościowany frank stwarza wielkie ryzyko dla szwajcarskiej gospodarki, gdyż może doprowadzić np. do deflacji. Podkreślono, że euro powinno kosztować powyżej 1,2 franka.
Rynek walutowy zareagował gwałtowną wyprzedażą szwajcarskiej waluty - po publikacji komunikatu osłabiła się z 1,1019 do 1,2154 za euro.
Dobra wiadomość dla zadłużonych we franku
- Działania SNB, które w naszej opinii okażą się skuteczne, są korzystne dla polskiej waluty. Tańszy frank oznacza większą konsumpcję. Oznacza też poprawę bilansów banków, które w największym stopniu udzielały kredytów denominowanych we franku - uważa Marcin R. Kiepas, analityk X-Trade Brokers DM.
Analityk Open Finance Marcin Krasoń zwrócił uwagę, że osłabienie franka jest bardzo dobrą wiadomością dla kredytobiorców zadłużonych w tej walucie, ponieważ zapłacą niższe raty.
Trudno powiedzieć, jak długo ten stan rzeczy będzie trwał, nie wiadomo, jaka będzie reakcja rynku. Na razie inwestorzy są zaskoczeni. Może się zdarzyć, że część dużych międzynarodowych inwestorów uzna, że frank nie jest już walutą bezpieczną i zacznie kupować dolary lub surowce. Gdyby się okazało, że frank nadal będzie tracił, to kredytobiorcy w Polsce będą zyskiwać. Marcin Krasoń, Open Finance
- Trudno powiedzieć, jak długo ten stan rzeczy będzie trwał, nie wiadomo, jaka będzie reakcja rynku. Na razie inwestorzy są zaskoczeni. Może się zdarzyć, że część dużych międzynarodowych inwestorów uzna, że frank nie jest już walutą bezpieczną i zacznie kupować dolary lub surowce. Gdyby się okazało, że frank nadal będzie tracił, to kredytobiorcy w Polsce będą zyskiwać - powiedział Krasoń.
Co dalej?
Zdaniem analityka Domu Maklerskiego Banku Ochrony Środowiska Marka Rogalskiego, SNB ma wystarczające fundusze, by w najbliższych tygodniach skutecznie bronić kursu franka. - Tyle, że w dłuższym horyzoncie, jeżeli problemy z Grecją i innymi krajami będą się nasilać, to SNB może przegrać z rynkiem. Niemniej w krótkiej perspektywie decyzja SNB gwałtownie zmieniła układ sił na rynku. Widzimy wyraźną ucieczkę inwestorów od bezpiecznych przystani - poza frankiem, to też dolar i złoto. Poprawia się też sytuacja na złotym - zauważył analityk.
Z kolei analityk Domu Maklerskiego TMS Brokers Bartosz Sawicki zwrócił uwagę, że oświadczenie SNB przyczyniło się do mocnych wzrostów na parkiecie w Zurychu, gdzie indeks SMI zwyżkował po godz. 10.00 o około 4 proc.
Łukasz Wróbel z Noble Securities uważa, że sama decyzja o interwencji na potężna skalę jest zaskakująca, zwłaszcza, biorąc pod uwagę wzorową dyscyplinę SNB w minionych latach. - Ale z drugiej strony po chaotycznym testowaniu reakcji rynków na wyliczanie różnych możliwych opcji (np. od ujemnych stóp procentowych po powiązanie kursu franka i euro), można było przypuszczać, że wyciągnięcie najcięższych dział przeciwko silnej walucie jest tylko kwestią czasu - podkreślił analityk.
Polska giełda na niewielkim plusie
Polska giełda zakończyła wtorkową sesję na niewielkim plusie - WIG 20 na zamknięciu sesji wyniósł 2290,08 pkt (0,60%). Niemiecki indeks DAX na zamknięciu sesji spadł o 1,0 proc. i wyniósł 5.193,97 pkt. Francuski indeks CAC 40 na zamknięciu sesji spadł o 1,13 proc. i wyniósł 2.965,64 pkt. Brytyjski indeks FTSE 100 na zamknięciu sesji wzrósł o 1,06 proc., do 5.156,84 pkt.
Źródło: PAP