Francuscy producenci win liczą straty. I to nie tylko z powodu srogiej zimy, ale walki z korupcją, którą prowadzi Pekin. Odkąd zakazał on urzędnikom przyjmowania drogich prezentów, eksport win z Francji do Chin drastycznie spadł.
W dodatku z powodu złej pogody zbiory są wyjątkowo małe, co automatycznie przełożyło się na spadek produkcji i eksportu. Całkowita sprzedaż win na światowe rynki tylko ze słynnego regionu Bordeaux spadła o sześć procent do 2,14 mld euro.
Koniak w dowód wdzięczności
Kolejny cios dla winiarzy przyszedł ze wschodu, a dokładniej z Chin, które są najważniejszym rynkiem eksportowym winiarzy z południowo-zachodniej Francji, wyprzedzając pod tym względem Niemcy. Na restauracyjne stoły i sklepowe półki w Chinach i Hong Kongu trafia 25 proc. wszystkich win z regionu Bordeaux. I tu sprzedaż systematycznie spada. W porównaniu z 2012 roku, ta spadła o 18 proc. do 279 mln euro.
- Ten znaczący spadek wynika głównie ze zmian w polityce chińskiego rządu, który ściślej monitoruje zwyczaj dawania prezentów i zapraszania na lunche biznesowe - tłumaczy podwody złej passy Bernard Farges, prezes Stowarzyszenie Producentów Win z Bordeaux (CIVB - Conseil Inter Professionnel du Vin de Bordeaux).
W ubiegłym roku Pekin zaostrzył bowiem przepisy dotyczące korupcji i zmniejszył maksymalną wartość drobnych upominków i prezentów, jakie mogą przyjąć urzędnicy. A jak się okazuje, najpopularniejszym "wyrazem wdzięczności" jest właśnie francuskie wino, a także koniaki. Francuskie alkohole są drugim po samolotach i częściach do nich hitem eksportowym Francji. Za granicę sprzedano ich w roku 2013 w sumie za 11,12 mld euro.
Autor: rf/klim/ / Źródło: Die Welt
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu