Ulgi podatkowe są kosztowne - stwierdza w swoim raporcie resort finansów. To może być pierwszy sygnał, który fiskus wysyła, zanim zabierze się do likwidacji ulg. Oficjalnie takiego planu nie ma, ale 66 miliardów złotych, które mogłoby wpłynąć do państwowej kasy po ich ewentualnym zniesieniu stanowi łakomy kąsek.
Raport "Preferencje podatkowe w Polsce" ministerstwo finansów przygotowało wspólnie z Bankiem Światowym. Wyliczono, że wskutek obowiązywania róznych preferencji podatkowych wpływy państwa w 2009 r. były niższe o 65,9 mld zł, czyli 4,9 proc. naszego Produktu Krajowego Brutto. Obliczenia obejmują zarówno budżet centralny, jak i samorządów.
Oto przykłady wskazane przez fiskusa:
tzw. prorodzinną ulga na dzieci w 2009 r. spowodowała, ze do budżetu nie wpłynęło 5,6 mld zł,
ulga na internet - 400 mln zł,
ulga dla biopaliw - 1,2 mld,
wspólne rozliczenie małżeństw kosztowało budżet 2,7 mld zł.
Wiceminister: nie chcemy likwidować, tylko rozważać
Zdaniem wiceministra finansów Macieja Grabowskiego, raport wskazuje, że w systemie podatkowym funkcjonują preferencje wykorzystywane przez inne grupy podatników, niż zakładał to ustawodawca, niektóre z ulg są nieefektywne, a cele części z nich - niejasne.
Grabowski zaprzeczył jednak przypuszczeniom, że ministerstwo chciałoby ulgi likwidować. - Należy rozważyć ich dalsze funkcjonowanie - zastrzegł jednak Grabowski.
- Chodzi o to, by podatnicy wiedzieli, jakie kwoty są tymi ukrytymi wydatkami w systemie podatkowym - tak ujawnienie raportu właśnie teraz, gdy toczy się dyskusja nad budżetowymi oszczędnościami, tłumaczy przed kamerą TVN CNBC Wiesław Dróżdż z ministerstwa finansów.
A gdzie ocena, czy ulgi spełniaja swoje cele?
To tłumaczenie zastanawia jednak niektórych ekspertów podatkowych. - Obawę budzi to, ze preferencje podatkowe nazywane są forma wydatków publicznych dokonywanych tylnymi drzwiami. Można więc przypuszczać, że istnieje pokusa do przymknięcia tych drzwi - zauważa Rafał Ciołek, doradca podatkowy w KPMG.
Natomiast ekonomista Invest Banku Jakub Borowski wskazuje na dużą słabość ministerialnego raportu: brakuje w nim pełnej oceny efektywności ulg, czyli oceny, na ile spełniły swoja funkcje i w jakim stopniu mogą przydać się w przyszłości. - Dokument jedynie częściowo podejmuje problem. Ale już na tej podstawie wskazuje ulgi, które mogą zostać skreślone w pierwszej kolejności - wytyka Borowski.
Źródło: TVN CNBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC