Jak wynika z badań czeskiego ośrodka STEM, tylko 22 procent potomków dzielnego wojaka Szwejka chce wprowadzenia euro. Praga daty, kiedy zamieni koronę na walutę Unii Europejskiej, jeszcze nie podała. Mówi się o 2015 roku.
22 procent to najniższy odsetek zwolenników euro od 2005 roku. 6 procent ankietowanych przez STEM opowiedziało się "zdecydowanie za" przyjęciem euro, a 16 proc. było "raczej za" jego przyjęciem. To o osiem procent mniej niż we wrześniu ubiegłego roku.
Skąd takie wyniki? Większość obywateli Czech czuje strach, że wprowadzenie wspólnej waluty spowoduje natychmiastowe podwyżki. Pojawiają się także obawy przed utratą kontroli nad rodzimą walutą, brakiem stabilności strefy euro, jak i możliwością wykluczenia niektórych państw ze wspólnej polityki monetarnej w następstwie ich zadłużenia.
Co drugi chce uniknąć
Tylko jedna trzecia badanych twierdzi, że euro pomoże czeskiej gospodarce lub zmusi rząd w Pradze do większej dyscypliny budżetowej. Jedna trzecia respondentów podkreśla, że przyjęcie unijnego pieniądza jest nieuniknione, a połowa badanych wyraziła zdanie przeciwne.
Do przyjęcia euro Czechy zobowiązały się przy wstąpieniu do UE w 2004 roku. Praga nie określiła jeszcze terminu zastąpienia czeskiej korony unijną walutą, ale przypuszcza się, iż nastąpi to około 2015 roku. Ostrym krytykiem euro jest prezydent Czech Vaclav Klaus.
Badanie przeprowadzono na próbie 1245 dorosłych Czechów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu