Władimir Putin kilka dni temu mówił o powrocie do pomysłu budowy drugiej nitki gazociągu jamalskiego. Dziś ogłoszono, że Gazprom podpisał z EuRoPol Gazem memorandum ws. tej budowy. Po tym minister skarbu odwołał spotkanie z mediami, ale jeszcze wczoraj Mikołaj Budzanowski rozmawiał na komisji skarbu z posłami o tym projekcie. Co mówił?
O podpisaniu dokumentu nie wiedział nic - jak sam przyznał dziennikarzom - premier Donald Tusk, ani minister skarbu Mikołaj Budzanowski, a także Ministerstwo Gospodarki.
Budzanowski: potrzebna dywersyfikacja
Zaledwie wczoraj jednak o sprawie gazociagu Jamał II minister Budzanowski mówił na posiedzeniu sejmowej Komisji Skarbu Państwa. Posłom powiedział m.in., że jeśli Polska chce budować rynek konkurencyjny na terenie Europy Środkowowschodniej, to musi zadbać przede wszystkim o dywersyfikację, czyli różne źródła dostaw gazu. - Inaczej praktycznie zawsze będziemy zakładnikami jednej formuły cenowej, a wolelibyśmy mieć ją zróżnicowaną, w zależności od dostawców - zauważył. - Biorąc pod uwagę ambitne plany związane z wydobyciem gazu, ze zwiększonymi nakładami inwestycyjnymi po stronie polskich spółek, jakimi są Orlen, PGNiG oraz Lotos, to uzasadnienie ekonomiczne (dla inwestycji w drugą nitkę Jamału - red.) jest bardzo wątpliwe. (...) - mówił dalej. - Na dzisiaj to ja go raczej nie widzę, bo po prostu nie ma takiej możliwości fizycznej zagospodarowania tej konkretnej ilości gazu w tych krajach, o których dzisiaj mówimy - dodał szef resortu.
Według niego, ws. gazociągu pojawiło się wiele różnych nieścisłości. - Dopiero taka bardzo precyzyjna analiza wypowiedzi pokazuje wyraźnie, że nie chodzi o budowę drugiego gazociągu Jamału II, który będzie przesyłał gaz z terytorium Federacji Rosyjskiej do Europy Zachodniej, równolegle do nitki pierwszej gazociągu jamalskiego, tylko chodzi o coś zupełnie innego, a mianowicie wolumen gazu, czyli 15 mld m 3, który miał być dostarczony do trzech konkretnych krajów - Polski, Słowacji i na Węgry - oświadczył.
"Czy ten projekt jest realny?"
Minister zaznaczył przy tym, że w związku ze sprawą pojawia się "bardzo otwarte i uzasadnione pytanie, czy de facto w ogóle oba te trzy kraje dzisiaj przygotowane są na odbiór dodatkowych ilości gazu ze Wschodu od jednego dostawcy, jakim jest wyłącznie Gazprom i czy z tego powodu mamy podejmować decyzję o rozbudowie sieci, i wydatkować pieniądze na budowę nowej sieci gazociągów przesyłowych na terenie Polski". - Chcę wyraźnie powiedzieć, że mamy do czynienia z sytuacją, kiedy jesteśmy w UE od 2004 roku i obowiązują pewne reguły, a to oznacza, że taką decyzję o jakiejkolwiek inwestycji mającej charakter przesyłu gazu poprzez terytorium Polski podejmuje tylko suwerennie polski rząd, i jedyny operator tego typu gazociągów, jakim jest spółka Gaz System - podkreślał. Tłumaczył także: - To nie jest kwestia, czy to jest dobry, czy to jest zły projekt, ale czy w ogóle on jest realny i czy jest on potrzebny tym trzem krajom, potencjalnym odbiorcom ze Wschodu. Na dzisiaj zauważamy wyraźną tendencję, że zmniejszamy transport gazu na teren UE - gazu rosyjskiego, i to są znaczące wolumeny, a więc już ponad 10 mld m 3 na przełomie 2011 i 2012 roku.
Budzanowski sprawę Jamału II podsumował słowami: - Czasami trzeba odróżniać projekty rzeczywiste od wirtualnych, tak żebyśmy naprawdę wiedzieli o jakim projekcie z punktu widzenia ekonomiki dzisiaj mówimy.
Autor: nsz//bgr/k / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24