Solidarność zapowiada na koniec sierpnia wielką manifestację w stolicy pod hasłem "Godna praca, Godna emerytura". "Puls Biznesu" w środowym wydaniu wykpiwa jednak ekonomiczne poglądy przewodniczącego związku Janusza Śniadka.
"Solidarność" i jej przewodniczący twierdzą, że firmy prowadzą rabunkową gospodarkę, co w efekcie ma być zagrożeniem dla kraju. Zdaniem związkowców rozwiązaniem problemów polskiej gospodarki jest podniesienie płac i emerytur. Z takim żądaniem mają demonstrować na ulicach Warszawy 29 sierpnia. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Motorem rozwoju jest popyt wewnętrzny, tymczasem pensje pracowników nie rosną. Lider Solidarności o polskiej gospodarce
- Motorem rozwoju jest popyt wewnętrzny, tymczasem pensje pracowników nie rosną. 25 procent zatrudnionych zarabia poniżej 1500 zł brutto – mówi Janusz Śnadek, przewodniczący związku. Dlatego - według Śniadka - należy ten popyt wewnętrzny napędzać, dając ludziom więcej pieniędzy.
Rozwiązanie, proponowane przez szefa Solidarności zjeżyło włos na niejednej ekonomicznej głowie - stwierdza "Puls Biznesu". jak wylicza gazeta, już teraz przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw rośnie w tempie 12 procent rocznie, co trzykrotnie przekracza tempo wzrostu cen. I choć może nie wszystkie przedsiębiorstwa były w stanie dać pracownikom podwyżki, w przeciętnym przedsiębiorstwie płace rosną.
Okiem ekonomisty
"Puls Biznesu" przy pomocy znanych ekonomistów dokonał analizy głównych tez Janusza Śniadka. Jan Winiecki z West LB Bank Polska wręcz kpi, stwierdzając, że pomysł z podniesieniem płac jest bardzo dobry, jednak nie na poprawę gospodarki, a podniesienie bezrobocia.
- To ekonomiczny nonsens. Sprowadza się do tego, że im więcej pieniędzy ludzie mają, tym lepiej dla gospodarki, bo więcej konsumują. Takie myślenie było bardzo popularne pół wieku temu i zostało skompromitowane. Historia USA pokazała, że prowadzi to do recesji i ogromnego bezrobocia. Jeśli pensje rosną szybciej niż wydajność pracy (tak jest obecnie w Polsce), to podwyżki dotkliwie zwiększają koszty prowadzenia działalności, co hamuje rozwój firm - mówi na łamch gazety.
Ekonomiczne teorie Janusza Śniadka nie byłyby warte uwagi, gdyby nie to, że w walce o ich realizację Janusz Śniadek zapowiada wielotysięczne manifestacje. "Puls Biznesu" o liderze "Solidarności"
Z kolei Stanisław Gomułka z Business Center Club rozprawia się z poglądem, że pensje nie powodują wzrostu inflacji - choć potwierdza, że dotychczasowa inflacja była spowodowana głównie wzrostem cen energii i żywności. - Inflacyjne skutki wzrostu wynagrodzeń ujawniają się z dużym, czasem nawet kilkuletnim opóźnieniem. Wzrost wynagrodzeń podnosi jednostkowe koszty pracy, a to osłabia konkurencyjność gospodarki. Poza tym podwyżki prowadzą do wzrostu popytu, co zwiększa import, a to pogłębia nasz deficyt w obrotach handlowych z zagranicą - tłumaczy.
"Ekonomiczne teorie Janusza Śniadka nie byłyby warte uwagi, gdyby nie to, że w walce o ich realizację Janusz Śniadek zapowiada wielotysięczne manifestacje" - podsumowuje na łamach "Pulsu Biznesu" Adam Sofuł.
Minimalna płaca wynosi obecnie 1126 zł. Od nowego roku wzrośnie do 1276 zł, co będzie stanowić około 40 procent średniej płacy w kraju. Przeciętna płaca w sektorze przedsiębiorstw (w czerwcu 3215,32 zł brutto) według danych GUS rośnie w tempie 12 procent rocznie.
Źródło: Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: TVN24