Decyzja o udziale Polski w pożyczkach dla MFW jest decyzją polityczną, wynikającą z pewnej strategii naszej obecności w UE - uważa prezes NBP Marek Belka. Powiedział, że licząc nasz udział w MFW, to na Polskę przypadałoby ok. 6,2 mld euro.
- NBP nie decyduje o strategii politycznej. Naszą rolą jest ocenić, czy realizacja tego zamierzenia naraża polską gospodarkę na jakieś niebezpieczeństwa. Rolą NBP jest określenie, czy udział w pożyczkach byłby zagrożeniem dla stabilności polskiej gospodarki - powiedział Belka w środę podczas posiedzenia sejmowej komisji finansów.
Dodał, że NBP rozpatruje m.in. ryzyko kredytowe, czy pożyczka nie naraziłaby na szwank naszych rezerw walutowych. - Dla mnie najważniejsze jest, że jeżeli ma to być jakakolwiek pożyczka, to musi być to pożyczka bezpośrednio do MFW - podkreślił.
Jak powiedział Belka, NBP potrzebuje czasu na podjęcie ostatecznej decyzji, bo pożyczka oznaczałaby zamrożenie części rezerw i zmianę ich struktury.
Zamrożone środki
- My byśmy musieli inne papiery, które mamy w rezerwach sprzedać, żeby móc pożyczyć MFW. Mówiąc krótko, zamiast papieru francuskiego, będziemy mieli papier MFW. Czyli następuje wtedy nie obniżenie wielkości rezerw, tylko zmiana struktury rezerw. Następna rzecz jaką analizujemy to jest ryzyko płynności. Bo przecież nie tylko wielkość rezerw się liczy, ale także to, czy te rezerwy jesteśmy w stanie uruchomić szybko - jakby co. No i tutaj oczywiście, pożyczka dla MFW jest pewnego rodzaju zamrożeniem rezerw - powiedział Belka.
Na szczycie UE w Brukseli unijni przywódcy uzgodnili, że przekażą do MFW 200 mld euro, które mają być przeznaczone na ratowanie strefy euro. 150 mld euro z tej kwoty maja wyłożyć kraje eurolandu. Pozostałe 50 mld - kraje UE, które nie przyjęły wspólnej waluty.
Źródło: PAP, TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC