Europa dotknięta skutkami gazowego konfliktu Rosji i Ukrainy. Słowacja zapowiada "stan wyjątkowy w gospodarce", o całkowitym braku rosyjskiego gazu donoszą z Bułgarii, o znacznym ograniczeniu - m.in. z Węgier, Austrii. Pierwszy rosyjski komentarz obwinia Ukrainę o zakręcenie zaworów.
- Dostawy spadły do 92 mln metrów sześciennych na dobę - oświadczył wcześnie rano rzecznik ukraińskiego Naftohazu Wałentyn Zemlanski. W poprzednich dniach Gazprom przesyłał przez Ukrainę do Europy średnio ok. 300 mln metrów sześciennych gazu na dobę.
Już o godzinie 9.00 czasu polskiego Rosjanie pompowali już tylko 73,8 mln metrów sześciennych paliwa na dobę - informował Naftohaz. Według rzecznika tej firmy, Rosjanie nie tylko zakręcili kurki gazowe, ale i całkowicie przestali komunikować się we wtorek ze stroną ukraińską.
Rosja: to nie my, to Ukraińcy
Ukraina w nocy z poniedziałku na wtorek zamknęła trzy z czterech rurociągów przesyłających rosyjski gaz tranzytem przez jej terytorium - stwierdził tymczasem w południe wiceprezes Gazpromu Aleksandr Miedwiediew. Według jego słów w rezultacie zakręcenia zaworów dostawy gazu do państw UE zmniejszyły się siedmiokrotnie. Według ITAR-TASS zamknięte minionej nocy gazociągi to "Urengoj-Użgorod", "Sojuz" i "Progress".
Według wiceprezesa z wtłoczonych do rurociągów 200-400 mln m sześciennych gazu Ukraina w ciągu ostatniej doby przekazała do krajów UE tylko 40 mln m sześc. tego surowca. - Pozostały gaz zabrała sobie strona ukraińska - stwierdził.
Miedwiediew jednocześnie podkreślił, że Gazprom jest gotów "w każdej chwili" do rozmów z Ukrainą i szybko podpisać umowę o dostawach gazu. Jednak uważa on, że sytuacja skomplikowała się przez fakt, iż Kijów rozpatruje rozmowy z Gazpromem jako ważny polityczny czynnik w walce o władzę na Ukrainie przed wyborami prezydenckimi.
- Unia Europejska i Gazprom stały się zakładnikiem obecnych działań ukraińskich polityków, którzy przekształcają handlowe rozmowy w geopolityczną grę, co nie ma nich wspólnego z ekonomią - mówił Miedwiediew.
Słowacja: będzie gospodarczy stan wyjątkowy
Słowacja ogłosi stan wyjątkowy w związku ze spadkiem o 70 procent dostaw rosyjskiego gazu - zapowiedział wczesnym popołudniem minister gospodarki Lubomir Jahnatek. Według jego słów ma to nastąpić o północy z wtorku na środę.
Główny słowacki importer gazu, firma SPPP, "ogłosi stan wyjątkowy w gospodarce o godzinie 24.00, w nocy z wtorku na środę" - powiedział minister.
- Dostawy gazu dla hurtowników mogą spaść, lecz zrobimy wszystko, aby oszczędzić gospodarstwa domowe, szpitale i szkoły. Słowacja wystosuje protest do Rosji i Ukrainy, domagając się, aby rozwiązały spór i nie brały Europy jako zakładnika" - dodał.
Granicząca z Ukrainą Słowacja w 98 procentach zależy od importu ropy naftowej i gazu z Rosji.
Bułgaria w gazowym kryzysie
Jeszcze rano, wkrótce po doniesieniach z Ukrainy bułgarski minister gospodarki przekazał agencji Reutera: rosyjskie dostawy gazu do Bułgarii Turcji, Grecji i Macedonii przez terytorium Ukrainy zostały całkowicie wstrzymane.
Do przerwania dostaw miało dojść już o 3.30 miejscowego czasu (2.30 czasu polskiego) - Jesteśmy w sytuacji kryzysu - stwierdził minister Petyr Dymitrow. W północnej Bułgarii temperatury spadły ostatnio do -20 stopni Celsjusza. Bułgaria jest niemal całkowicie uzależniona od rosyjskiego gazu i nie ma innych źródeł zaopatrzenia. Tamtejsze ciepłownictwo zwykle jest opalane właśnie gazem. Teraz rozpoczęto przygotowania do przejścia na olej opałowy lub węgiel.
Minister gospodarki i energetyki Petyr Dymitrow zwołał posiedzenie sztabu kryzysowego w swym resorcie. Przed południem ma odbyć się też narada kryzysowa u premiera Bułgarii Siergieja Staniszewa.
Około 8.30 rumuński Transgaz poinformował, że dostawy rosyjskiego gazu do tego kraju spadły o 3/4.
Natomiast Chorwacja gazu nie otrzymuje w ogóle. - Dostawy rosyjskiego gazu do Chorwacji ustały o godzinie 5.00 - poinformowała Neda Erdeljac, rzeczniczka chorwackiego dystrybutora tego surowca, PLINACRO. Chorwacja sama zaspokaja ok. 60 proc. swego zapotrzebowania na gaz, a 40 proc. tego surowca sprowadza właśnie z Rosji.
Dostawy rosyjskiego gazu do Bośni i Hercegowiny spadły od wtorku o 50 procent - głosi komunikat wydany przez krajowego dystrybutora, firmę BH Gas. Wcześniej, w nocy z poniedziałku na wtorek dostawy ograniczono o 25 procent.
Bośnia pokrywa importem z Rosji całe swoje zapotrzebowanie na gaz. "To nowe ograniczenie komplikuje dodatkowo sytuację i coraz bardziej zagraża konsumentom" - czytamy w komunikacie. W Bośni temperatura spadła obecnie poniżej minus 20 stopni Celsjusza.
Turcja ma kłopoty, nie kryzys
- Gaz transportowany z Rosji do Turcji zachodnią nitka rurociągu stanął całkowicie - poinformował turecki minister gospodarki Hilmi Guler. Minister ujawnił, że jednocześnie dostawy gazu przesyłanego rurociągiem Blue Stream bezpośrednio z Rosji po dnie Morza Czarnego zostały zwiększone do 48 milionów m3, czyli o 1/5.
Spośród wszystkich dotkniętych wstrzymaniem dostaw krajów drogą przez Ukrainę i Bałkany otrzymywała mniej niż połowę kupowanego rosyjskiego gazu. Ponadto prowadzą tam rurociągi m.in. z Azerbejdżanu, Turkmenistanu i Iranu. Irańska ambasada już zapowiedziała zwiększenie dostaw z tego kraju.
Wszystko to nie oznacza jednak, że wstrzymanie rosyjskich dostaw przez Bałkany nie powoduje kłopotów.
Węgry i Austria: dopływ ograniczony
Mniej niż 20 proc. zakontraktowanego rosyjskiego gazu było dostarczanych we wtorek rano na Węgry - poinformował Janos Zsuga, prezes filii państwowej firmy MOL zajmującej się eksploatacją węgierskiej sieci gazowej.
Zamiast przewidzianych w kontrakcie 38 mln metrów sześciennych gazu na dobę Węgry dostają przez Słowację i Austrię tylko 6-7 mln - napisał Zsuga w komunikacie. "Możemy uzupełnić brakującą ilość z naszych rezerw" - dodał.
Węgry wykorzystują dziennie 68-80 mln metrów sześciennych gazu, ale mają rezerwy wielkości 3,5 mld metrów sześciennych.
Do Austrii trafia od rannych godzin wtorku jedynie 10 procent zakontraktowanego w Rosji gazu - poinformował z kolei austriacki koncern paliwowy OMV. "W obecnych warunkach pogodowych zaopatrzenie Austrii w energię będzie zapewnione, a strata 90 procent gazu rosyjskiego (...) będzie zrekompensowana rezerwami znajdującymi się w EconGas, filii OMV" - czytamy w komunikacie koncernu.
Według OMV Gazprom, który znajduje się w konflikcie z ukraińskim Naftohazem, poinformował w nocy z poniedziałku na wtorek o redukcji dostaw o 30-40 procent, lecz około godz. 6.00 dostawy spadły do 10 procent zamówionego surowca.
Dyrektor ds. gazu koncernu OMV Werner Auli sprecyzował, że jest w stałym kontakcie z Gazpromem. - Byliśmy przygotowani na taką sytuację i wydaliśmy dyspozycję spożytkowania części naszych rezerw gazowych - dodał. OMV jest jednym z głównych partnerów Gazpromu w Europie Środkowej i jednocześnie jednym z trzech największych dystrybutorów w Europie.
Grecja nie ma problemów z gazem, pomimo wstrzymania w nocy z poniedziałku na wtorek dostaw rosyjskiego surowca, gdyż wykorzystujemy rezerwy - powiedział dyrektor firmy Public Gaz Corporation (Depa) Assimakis Papageorgiou.
- Greckie gospodarstwa nie będą miały kłopotów z zaopatrzeniem, nawet jeśli kryzys przedłuży się - powiedział Papageorgiou prywatnemu radiu Skai. Dodał, że Depa dysponuje zapasami gazu płynnego i zażąda od przemysłu i krajowej energetyki - największych greckich odbiorców - ograniczenia zużycia tego surowca. Wczesniej poinformowano, że jeśli dostawy rosyjskiego gazu zostaną przerwane, kraj przetrzyma bez nich tydzień. Grecja importuje z Rosji 75 procent zużywanego gazu.
Niemiecki importer rosyjskiego gazu E.ON Ruhrgas poinformował o znacznym ograniczeniu dostaw surowca w związku z konfliktem gazowym pomiędzy Ukrainą a Rosją. Według komunikatu koncernu z Essen w ciągu dnia może dojść nawet do całkowitego wstrzymania przesyłu przez niemiecką stację transferu gazu Waidhaus. Zapewniono jednak, że firma jest w stanie zapewnić swoim klientom zaopatrzenie w surowiec.
Z Rosji pochodzi 26 procent gazu importowanego przez E.ON Ruhrgas.
Co to znaczy dla Polski?
Jak tłumaczył w rozmowie z TVN24 były minister gospodarki Piotr Woźniak, zmniejszenie dostaw gazu do Europy najbardziej uderzy w przemysł. - Przemysł jest zawsze pierwszą ofiarą takich działań - ocenił. Woźniak.
Woźniak ocenił, że decyzja rosyjskiego Gazpromu nie stwarza jeszcze w tej chwili zagrożenia energetycznego w Polsce. - Dla nas ta decyzja nie oznacza wiele, bo jesteśmy na innym odcinku - tłumaczył.
Dodał jednak, że działania Gazpromu są trudne do przewidzenia. - Do Polski gaz płynie ze wschodu przez trzy punkty przesyłowe - dwa na granicy z Białorusią, jeden z Ukrainą. Jeśli jedno przejście odpadnie, to przy dużym mrozie będziemy mieli kłopot - dodał Woźniak.
Ukraińcy podkradali gaz?
W poniedziałek Rosjanie uprzedzili Ukraińców, że mają zamiar zmniejszyć przesył surowca rurociągami biegnącymi przez Ukrainę do 221 mln metrów sześciennych. Tłumaczyli to tym, że Ukraińcy nielegalnie podbierają paliwo, przeznaczone dla odbiorców europejskich.
Spór dotyczy 65,3 mln metrów sześciennych gazu, który - jak oświadczył w poniedziałek prezes Gazpromu Aleksiej Miller - Ukraińcy po prostu ukradli. Naftohaz utrzymuje ze swej strony że gaz ten został zużyty do podtrzymywania ciśnienia w gazociągach, tłoczących paliwo na Zachód, czyli o tzw. gaz techniczny, który powinna dostarczyć Rosja.
Gazprom posłuchał Putina?
Ograniczenia mogą być wypełnieniem nagłośnionego przez rosyjskie media w poniedziałek wieczorem polecenia premiera Władimira Putina: przykręcić Ukrainie gazowy kurek. Bezpośrednio po pojawieniu się tej informacji szef Gazpromu Aleksiej Miller zapowiedział, że koncern zmniejszy dostawy gazu na Ukrainę o tyle, ile Ukraina nielegalnie podbiera.
Rosjanie zarzucają stronie ukraińskiej nielegalny pobór paliwa z rurociągów służących do przesyłu gazu do krajów Europy Zachodniej. Ukraińcy z kolei odpowiadają, że to próba ich skompromitowania i to sam Gazprom od kilku dni obniżał ciśnienie w rurociągach wchodzących na terytorium Ukrainy.
Źródło: Reuters, PAP, bbc.co.uk