Kamery do odcinkowego pomiaru prędkości samochodu i fotoradary pracują na drogach krajowych. Ale Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym (CANARD) chciałoby, żeby system automatycznego pomiaru prędkości zaczął funkcjonować na drogach niższego rzędu, mówił w TVN24 Marek Konkolewski, dyrektor placówki.
CANARD ma wybrać zwycięzcę przetargu, który opracuje studium wykonalności dla projektu "zwiększenie skuteczności i efektywności systemu automatycznego nadzoru nad ruchem drogowy".
Wyłoniona firma miałaby przedstawić plan poszukiwania środków na "modernizację bądź też zakup 600 kolejnych urządzeń, które będą zlokalizowane na drogach niższych kategorii" - mówił Konkolewski.
To oznacza m. in. zakup nowego sprzętu, ale też zintegrowanie dotychczasowych fotoradarów z systemem teleinformatycznym wykorzystywanym w Inspekcji Transportu Drogowego.
Jak informuje CANARD, projekt potencjalnie mógłby być realizowany w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko na lata 2014 -2020. "W studium wykonalności wykazane zostaną warunki realizacji projektu, tak techniczne, jak i osobowe" - napisano w komunikacie.
Do tej pory na system automatycznego pomiaru, którym zarządza CANAD składają się, oprócz 30 odcinkowych punktów pomiaru, około 400 fotoradarów. Zakup tych urządzeń był współfinansowany ze środków unijnych.
Więcej kamer i radarów
Dotychczas do odcinkowego pomiaru i fotoradary zarządzane przez CANARD działają na drogach krajowych. - Żeby spełnić społeczne oczekiwania, będziemy starali się rozbudować ten system i te urządzenia byłby w przyszłości montowane na drogach niższych kategorii - tłumaczył dyrektor Centrum, czyli drogach gminnych, powiatowych i wojewódzkich.
Jak Inspekcja Transportu Drogowego wybiera miejsca, na których kierowcy powinni zdjąć nogę z gazu? Konkolewski wyjaśniał, że kamery funkcjonują przede wszystkim tam, gdzie na drogach jest niebezpiecznie albo stosunkowo często dochodzi do wypadków.
W TVN24 szef CANARD mówił, że chodzi też o drogi, które nie szybko doczekają się modernizacji.
Transparentny system
- Inspekcja Transportu Drogowego, Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym działa w sposób jawny, transparentny - mówił Marek Konkolewski w TVN24.
Konkolewski wyjaśniał, że przed urządzeniami stoją znaki tzw. D51, ostrzegające kierowców przed automatyczna kontrolą prędkości. Oprócz tego, pod znakiem jest napis sygnalizujący, na jakim odcinku liczona jest prędkość - dodawał gość TVN24.
Na kontrolowanym odcinku nie można przekroczyć prędkości o więcej niż 10 km/h. W innym przypadku, urządzenie sfotografuje pędzące auto. - Zdjęcie zostanie wysłane do właściciela, posiadacza pojazdu, żeby wytłumaczył się, dlaczego popełnił wykroczenie - mówił Konkolewski.
Autor: ps/gry / Źródło: tvn24, tvn24bis.pl