W niemieckim wyższym sądzie rejonowym w Braunschweig rozpoczęła się w poniedziałek rozprawa dotycząca Volkswagena. Proces jest związany z tzw. aferą spalinową. Inwestorzy instytucjonalni koncernu żądają odszkodowań w wysokości aż 9,2 mld euro. Twierdzą, że producent powinien wcześniej poinformować akcjonariuszy o skandalu związanym z manipulacjami przy badaniach emisji spalin.
Pozew obejmuje aż 1670 roszczeń. Akcjonariusze żądają odszkodowań za spadek cen akcji Volkswagena (VW) wywołany skandalem spalinowym, który wybuchł we wrześniu 2015 roku. W związku z aferą motoryzacyjny gigant musiał dotychczas wypłacić 27,4 mld euro kar i grzywien.
Powodowie wytaczający proces producentowi stwierdzili, że Volkswagen nie wywiązał się z obowiązku informowania akcjonariuszy o finansowym skutku skandalu. "Gdyby inwestorzy instytucjonalni dowiedzieli się o przestępczej działalności koncernu, mogliby sprzedać akcje wcześniej lub nie dokonać zakupów, unikając w ten sposób strat na swoich udziałach" – twierdzą.
Volkswagen: przestrzegaliśmy obowiązków informacyjnych
Gdy afera spalinowa wyszła na jaw, akcje Volkswagena zaliczyły spadek rzędu 37 procent. Producent samochodowy przyznał się do systematycznych oszustw emisyjnych, ale zaprzeczał i zaprzecza nadal nieprawidłowościom w kwestiach związanych z ujawnieniem informacji. "Ten proces sądowy dotyczy wyłącznie tego, czy Volkswagen przestrzegał obowiązków informacyjnych wobec akcjonariuszy i rynków kapitałowych" – czytamy w komunikacie Volkswagena. "Jesteśmy przekonani, że tak właśnie było."
Zła passa Volkswagena zaczęła się wraz z wybuchem tzw. afery spalinowej w 2015 roku. Według amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska, niemiecki producent aut za pomocą specjalnego oprogramowania fałszował wyniki pomiaru spalin w autach silnikiem Diesla.
Autor: mp / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock