Pomogła poniedziałkowa akcja lodołamaczy na Wiśle między Włocławkiem a Płockiem. Maszyny usunęły zator i udrożniły przepływ wody, dzięki czemu poziom rzeki systematycznie opada. W Płocku i siedmiu gminach nadal jednak obowiązuje alarm przeciwpowodziowy.
Lodołamacze, które w poniedziałek wypłynęły z Włocławka, dotarły po południu do Nowego Duninowa. Po drodze rozbiły zator lodowy. Jeżeli będzie potrzeba, wznowią akcję we wtorek.
W poniedziałek wieczorem w Kępie Polskiej poziom Wisły wynosił 459 cm, czyli już tylko 9 cm ponad stan alarmowy, a w Wyszogrodzie 469 cm, czyli 31 cm poniżej stanu ostrzegawczego - poinformowała rzeczniczka starostwa płockiego Dagmara Kobla-Antczak.
Alarm utrzymany, ale woda opada
W Nowym Duninowie, gdzie w poniedziałek rano poziom Wisły wynosił 198 cm i do jej wylania brakowało około 30 cm, wieczorem było już sporo mniej - 142 cm. - Poziom rzeki nadal sukcesywnie spada. Nie zaobserwowano zatorów - podkreśliła Kobla-Antczak.
W siedmiu nadwiślańskich gminach powiatu płockiego: Wyszogrodzie, Gąbinie, Słubicach, Słupnie, Bodzanowie, Małej Wsi i Nowym Duninowie nadal obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. W sześciu z nich został ogłoszony jeszcze w niedzielę, natomiast w Nowym Duninowie w poniedziałek rano. Wtedy utworzył się tam na Wiśle zator lodowy, ciągnący się w dół rzeki w okolice miejscowości Nowa Wieś.
Płock: poprawa dzięli lodołamaczom
Alarm przeciwpowodziowy, wprowadzony w nocy z niedzieli na poniedziałek, obowiązuje też aż do odwołania w Płocku.
W poniedziałek po południu poziom Wisły w mieście zaczął opadać i wciąż systematycznie się obniża. Na części wodowskazów w mieście rzeka utrzymuje się jeszcze powyżej stanu alarmowego, jednak na części jej poziom spadł nawet poniżej stanów ostrzegawczych.
- Spadki poziomu Wisły w Płocku są wynikiem pracy lodołamaczy. Sytuacja na rzece wyraźnie się stabilizuje - powiedział Rafał Wilczek, kierownik referatu zarządzania kryzysowego w płockim Urzędzie Miasta.
Zator hamował przepływ wody
Według służb przeciwpowodziowych, w niedzielę późnym wieczorem zator lodowy, który utworzył się wcześniej na Wiśle w okolicach Kępy Polskiej, został zniesiony przez wzbierającą tam wodę i ruszył w dół rzeki. Przed spłynięciem zatoru poziom rzeki w rejonie Kępy Polskiej wzrastał systematycznie aż do niebezpiecznej granicy 618 cm, czyli 168 cm powyżej stanu alarmowego.
Z uwagi na wezbranie Wisły oraz powstające na rzece zbitki kry lodowej Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Warszawie podjął w poniedziałek przed południem decyzję o wprowadzeniu do akcji 6 lodołamaczy, które od grudnia 2012 r. stacjonowały w gotowości przy tamie we Włocławku.
Włocławek bez zagrożenia
Dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego, Ochrony Ludności i Spraw Obronnych Urzędu Miasta we Włocławku Janusz Majerski poinformował w poniedziałek, że w rejonie Włocławka (Kujawsko-Pomorskie) nie ma zagrożenia powodziowego. Stan Wisły wynosił tam 4,12 m (stan alarmowy to 6,5 m).
Majerski zaznaczył, że grubość lodu na Zalewie Włocławskim w okolicach Włocławka sięga 18-20 cm, a przepływ wody przez tamę zwiększono z 1500 do 2400 m szesc. na sekundę.
Alarm w Pułtusku
Poprawia się też sytuacja na wezbranej Narwi w Pułtusku. - Poziom wody w rzece spadł o 9 cm. Jeszcze wczoraj o tej porze było 427 cm. Od 400 cm jest ogłaszany alarm przeciwpowodziowy. Natomiast teraz ten stan wynosi 418 cm, Narew powoli opada - relacjonowała z Pułtuska reporterka TVN24 Ewa Paluszkiewicz.
Jak dodała, mieszkańcy nie obawiają się powodzi. Na miejscu jest straż pożarna, która cały czas monitoruje sytuację.
Alarm przeciwpowodziowy w powiecie pułtuskim wprowadzono w sobotę. "Poinformowano osoby zamieszkałe w strefie ewentualnego zatopienia powodziowego o narastającym zagrożeniu oraz o zasadach postępowania w przypadku powodzi" - przekazały władze miasta w oficjalnym komunikacie.
Straż pożarna wspomagała mieszkańców w przygotowaniach do ewentualnego zalania, patrolując wały przeciwpowodziowe i zabezpieczając teren workami z piaskiem.
- Sytuacja jest dobra. Jedynie na ulicy Pod Wróblem prowadzone są działania. Zagrożone mogą być dwa budynki - mówił w rozmowie z Kontaktem 24 Henryk Krasucki, komendant Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pułtusku.
Autor: map,adsz,js/rs/mj / Źródło: PAP, Kontakt24
Źródło zdjęcia głównego: PAP