Polska jak długa i szeroka walczy z plagą komarów. Po łagodnej zimie i suchej wiośnie sprzyja im mokry początek wakacji. W tym roku jest ich zdecydowanie więcej niż zazwyczaj. Czy i jak można z nimi walczyć? Materiał magazynu "Polska i świat". - Łukasz Wieczorek.
Nie dają odpocząć na świeżym powietrzu, spacerować, zasnąć przy otwartym oknie. Komary w ostatnich tygodniach są wyjątkowo dokuczliwe, a wszystko przez łagodną, ciepłą zimę i suchą wiosnę.
- Mamy tak dużą ilość komarów, bo nadrabiają te, które miały się wykluwać i rozmnażać na początku wiosny i obecne komary, które normalnie w tej chwili mają swój cykl życiowy. Skumulowało się i stąd się to wzięło - tłumaczył doktor Jarosław Pacoń z Zakładu Parazytologii Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.
Walka z komarami
We Wrocławiu do walki z komarami ruszyły samoloty. To akcja odkomarzania. - Metoda agrolotnicza nie wszędzie jest skuteczna, tam gdzie są wysokie korony drzew, preparat zatrzymywałby się właśnie na nich, także trzeba wykonywać te działania metodą naziemną - tłumaczył Grzegorz Rajter z urzędu miasta we Wrocławiu.
Problem jest nie tylko w miastach, które przecinają rzeki. W Zielonej Górze też postawili na opryski. - To cały czas działa, ale deszcz może osłabić działanie tego preparatu - mówiła Agnieszka Miszon z Zakładu Gospodarki Komunalnej w Zielonej Górze.
- Pięć lat już robimy opryski przeciwko komarom i kleszczom, i tak naprawdę od tych pięciu lat to jest pierwszy rok, kiedy te komary tak strasznie tną - dodała.
Inne metody
W wielu miastach z oprysków zrezygnowano. Urzędnicy boją się, że środki są niebezpieczne dla innych owadów. W Warszawie przekonują też, że są nieskuteczne, bo komary za szybko się przemieszczają.
- Obszar i funkcjonowanie ich działania w ciągu jednego dnia waha się od dwóch do 20 kilometrów, w związku z tym zastosowanie oprysków w jednej dzielnicy czy dwóch dzielnicach mijałoby się z celem, i tak naprawdę nie spowodowałoby poprawy sytuacji - mówiła Karolina Gałecka, rzeczniczka urzędu miasta w Warszawie.
Urzędnicy z Warszawy liczą na pomoc ptaków. Specjalnie dla jerzyków, które zjadają setki komarów dziennie, budują "apartamenty", czyli budki lęgowe.
Niegroźne, ale dokuczliwe
W naszym klimacie komary w zasadzie nie przenoszą chorób, a jedynie uprzykrzają życie. Najwięcej jest ich w lipcu, z ich zwiększoną aktywnością należy liczyć się do sierpnia.
- Trwa "wyścig zbrojeń" pomiędzy nami a pasożytem, jakim niewątpliwie są komary. My opracowujemy repelenty, a komary uodparniają się na nie, podobnie jak bakterie na antybiotyki - powiedział profesor Piotr Tryjanowski, zoolog.
- Nauka dała nam do dyspozycji wszelkie repelenty, czyli środki ochrony przed komarami. Możemy stosować też naturalne olejki eteryczne pochodzące z mięty czy lawendy. Trudno jednak oczekiwać od nauki sposobu na całkowite pozbycie się komarów ze środowiska. Aby zmniejszyć populację komarów, powinniśmy dbać o to, aby miały one swoich naturalnych wrogów w naturze - tłumaczy zoolog. Tu wymienia między innymi jerzyki, ale także jaskółki i nietoperze.
Zobacz cały materiał magazynu "Polska i Świat":
Autor: anw/ja / Źródło: Polska i Świat TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PiŚ