Prezydent USA Donald Trump starał się przekonać amerykańskich farmerów do swej polityki odnośnie do międzynarodowych umów handlowych. Występując na dorocznej konwencji biura Federacji Amerykańskiego Rolnictwa zapewnił także, że nowa umowa z Chinami będzie uczciwa.
W serii tweetów opublikowanych wieczorem w poniedziałek Trump zapewnił dodatkowo, że "walczy o to w imieniu Amerykanów". "Wypełniam to, co przysiągłem zrobić i dla dokonania czego zostałem wybrany przez obywateli naszego Wielkiego Kraju! Tak, jak mówiłem: walczę za was!"
Amerykańscy farmerzy stanowią jedną z najwierniejszych grup wśród wyborców Donalda Trumpa - zauważa w komentarzu agencja Reutera, przypominając zarazem, że rzesza rolników poniosła znaczne straty w związku z wojną celną między Chinami a Stanami Zjednoczonymi.
Trump o rozmowach
Wystąpienie Trumpa na poniedziałkowej konwencji nie przyniosło zapowiedzi szybkiego zakończenia konfliktu handlowego z Chinami.
Prezydent zapewnił, że Biały Dom "usilnie, bardzo usilnie pracuje nad znalezieniem porozumienia", ale nie wskazał żadnych ram czasowych, jeśli chodzi o plany podpisania nowej umowy handlowej z ChRL. Obiecał jedynie, że cały szereg nowych umów handlowych, których renegocjację on sam zainicjował, "pozwoli na to, by amerykańscy farmerzy, właściciele gospodarstw hodowlanych i - na dobrą sprawę - cała Ameryka, mieli w nich absolutne pierwszeństwo".
W wystąpieniu Trump poinformował, że rozmowy z Chinami idą "bardzo dobrze", ale bez podania szczegółów. W ubiegłym tygodniu zakończyła się trzydniowa runda rozmów bilateralnych, pozytywnie oceniana zarówno przez Waszyngton, jak i Pekin.
"Przez całe dziesięciolecia politycy obiecywali zapewnić bezpieczeństwo naszych granic, uregulować sprawę naszych zobowiązań handlowych, doprowadzić do powrotu do USA naszej produkcji, prowadzić bardziej stanowczą politykę wobec Chin, przenieść ambasadę USA do Jerozolimy, a także skłonić kraje NATO do płacenia swej doli za zapewnienie im bezpieczeństwa, ale niczego z tego nie wypełnili" - napisał Trump na Twitterze po powrocie z konwencji, która miała miejsce w Nowym Orleanie.
"A ja spełniam to, co poprzysiągłem zrobić (...) i tak jak mówiłem: walczę w waszym imieniu" - dodał.
Konflikt handlowy z Chinami
Konflikt z Chinami spowodował między innymi spadek dochodów farmerów uprawiających soję, a także firm zajmujących się magazynowaniem tego produktu, dostarczeniem go do portów i dostawą drogą morską do Państwa Środka: a więc pracowników kolei i firm spedycyjnych, kierowców ciężarówek, dokerów czy marynarzy floty handlowej.
Stało się tak, ponieważ Chiny w reakcji na taryfy celne wprowadzone przez USA odpowiedziały wprowadzeniem 25-procentowych taryf celnych na produkty amerykańskiego eksportu. Chińskie retorsje objęły przede wszystkim produkty pochodzące ze stanów, w których mieszkają wyborcy Partii Republikańskiej.
W rezultacie chińskiego odwetu, który spowodował drastyczny (o 97 proc. w porównaniu do roku wcześniej) spadek eksportu amerykańskiej soi do Chin, ceny soi utrzymują się na niskim poziomie - obecnie buszel soi (27,2 kg) kosztuje 9 dolarów, czyli o 2 dolary mniej niż jesienią 2017 roku.
Biały Dom, chcąc zrekompensować straty farmerom uprawiającym soję, utworzył fundusz o wartości 12 mld dolarów, między innymi na odszkodowania. Fundusz ten nie przewiduje jednak odszkodowań dla farmerów uprawiających zboże, kukurydzę, czereśnie i migdały, których ceny spadły z powodu chińskich sankcji i rekordowych zbiorów.
Farmerzy - mimo odszkodowań i zwiększonego sztucznie przez administrację Trumpa zapotrzebowania na etanol produkowany z biomasy - obawiają się, że jeśli wojna handlowa szybko się nie skończy, soja sprowadzana z Brazylii na stałe zastąpi na rynku chińskim tę sprowadzaną z USA.
Autor: mb//bgr / Źródło: PAP