Szef greckiej dyplomacji Nikos Kodzias oświadczył w wywiadzie dla telewizji ZDF, że będzie się domagał od UE odszkodowania za straty poniesione przez gospodarkę Grecji wskutek sankcji nałożonych na Rosję; zagroził zawetowaniem przedłużenia sankcji.
- Sankcje wyrządziły naszej gospodarce wielkie straty. Jesteśmy krajem, który poniósł największe straty. Musimy o tym rozmawiać. Straty muszą zostać zrekompensowane - powiedział Kodzias w niemieckiej telewizji. Jak podkreślił, problem ten musi zostać rozwiązany "w ramach UE" i nie ma nic wspólnego z pomocą finansową dla Grecji. Jak zaznacza ZDF, wielu ministrów spraw zagranicznych z innych krajów unijnych odebrało wypowiedź greckiego kolegi jako szantaż.
Grecki szantaż?
Szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier powiedział, że siła UE polega na zdolności do zajmowania jednolitego stanowiska mimo różnic poglądów, co było widoczne od początku kryzysu na Ukrainie. - Jeżeli (ta jedność) się rozpadnie, będzie to niedobry sygnał dla UE - ostrzegł niemiecki polityk. - Zapowiedzi (Greków) nie brzmią dobrze, ale jest jeszcze czas, by ich przekonać - dodał Steinmeier. Rozgłośnia Deutschlandfunk podała, że Kodzias nie wykluczył, iż latem jego kraj zawetuje przedłużenie sankcji UE wobec Rosji, które zostały nałożone w związku z aneksją Krymu i konfliktem na wschodzie Ukrainy. Za "nie do przyjęcia" uznał grecki minister postawę należącej do NATO Turcji, która nie przyłączyła się do sankcji i opanowuje obecnie miejsca na rosyjskich rynkach opuszczone przez kraje stosujące restrykcje.
Autor: km / Źródło: PAP